Zlany poniedziałek / Rainy Monday

Wczorajsza burza złapała mnie na ścieżce rowerowej pomiędzy Czerniakowską, a Mostem Łazienkowskim. Niby krótki kawałek, jakieś 800 metrów, ale przeżyłam na nim chwile grozy. Najpierw jechałam, w strugach deszczu, w okularach, którym przydałyby się miniwycieraczki, jednak podmuchy wiatru sprawiały, że w pewnym momencie już nie byłam w stanie utrzymać równowagi na rowerze i zdecydowałam się go prowadzić. Do czasu, aż nie zaczęły trzaskać na przemian błyskawice i pioruny, wtedy prowadzenie zamieniłam w bieg. Taki jogging z rowerem, w strumieniach deszczu to naprawdę duże wyzwanie, mam nadzieję, że kalorii spaliłam więcej, niż gdybym nim jechała 😉

wp-1593511769287972032396999612196.jpg
Widać, gdzie wcześniej była linia brzegu

Jednak najważniejsze, że przeżyłam, a uwierzcie, że kiedy nagle na chodniku zrobiło się wody po kostki, a wiatr miotał mną tak, że oczyma wyobraźni ujrzałam się w nurcie Wisły (z rowerem lub bez), kwestia przeżycia nie była taka oczywista.

Bo zachciało się Beacie zażywać sportu!:-)

wp-15935117691905918046190321287371.jpg
Plaży nie ma

Zdjęcia nie oddają tego, co się wczoraj działo, a jakoś nie pomyślałam, żeby tę zawieruchę nagrać.

Na pierwszym zdjęciu, w zbliżeniu, tuż obok Grubej Kaśki, widać walczącą z wiatrem mewę i ja dzisiaj  cały czas o niej myślę. Jak myślicie, czy ona w ogóle doleciała do brzegu?


Yesterday’s storm caught me on the bike path between Czerniakowska and Łazienkowski Bridge. A short piece, about 800 meters, but I experienced a moment of horror. First, I rode, in heavy rain, with glasses which should have a mini-wipers, but gusts of wind made that at some point I was no longer able to keep balance my bike, so I decided to walk with it. When lightning and thunders started, I started to run keeping the bike. Jogging with a bicycle in streams of rain is a really big challenge, I hope that I burned more calories than if I rode it 😉
However, the most important thing is that I survived, but believe me, that when suddenly tthe puddles began to reach to my ankles, and the wind tossed me to and fro and I saw with the eyes of the imagination me in the Vistula (with or without a bicycle ;-)), the matter of survival was not so obvious.

Because Beata wanted to go to work by bike! 🙂
Pictures do not reflect what happened yesterday, and somehow I did not think to record this situation. However, on one of the photos, in close-up, you can see a gull thrown around by the wind. And today I can’t stop thinking about her. Did she reach the shore?

40 myśli w temacie “Zlany poniedziałek / Rainy Monday

    1. Wyszłam cało, ale w pewnym momencie było rzeczywiście niefajnie. I w zasadzie te burze pojawiają się ostatnio tak często, że ja rano mam problem w ocenie, czym jechać do pracy. Bo poranne słońce rano o godzinie 16, gdy wychodzę z pracy, może zamienić się w ulewny deszcz, lub burzę:-)

      Polubienie

      1. Ciekawe czy całe wakacje będą takie 😦 W ogródku zaczynam być pokonana przez zielicho 😉
        Rower latem jest mimo wszystko lepszym wyborem.. deszcz (cieply ;)) jak musi niech leje.. jak wracamy do domu..

        Polubienie

        1. Jak musi to niech leje, ale nie mógłby na przykład lać w nocy, a rano żeby była piękna pogoda?:-) A on ostatnio robi takie zmyłki, że nie wiadomo jak i czym się wybierać do pracy. Ja unikam jeszcze ciągle komunikacji miejskiej, więc dla mnie pogoda jest sprawą kluczową:)

          Polubione przez 1 osoba

    1. Stała, wystrzeliwała ze studzienek. Horror. Na moim osiedlu są już nowsze studzienki i dużo młodsza kanalizacja, więc nie mamy tego problemu.

      Polubienie

        1. Warszawiacy się z tym borykają od dawna. W centrum trudno wymienić całą kanalizację, wiem że to robią, bo widziałam, ale nie kompleksowo. Taki remonto chyba by zatkał Warszawę, bo przecież w jej centrum ma siedzibę większość dużych firm:)

          Polubienie

            1. Nieee, tu wszyscy o tym wiedzą, włącznie z prezydentem, tym, wcześniejszymi i pewnie potencjalnymi przyszłymi:-) Te studzienki wymagają wymiany wraz z całym systemem kanalizacyjnym. Nie sądzę, żeby miasto było na to stać. Pewnie czekają, aż się rypnie całkowicie i wtedy będą remontować.

              Polubienie

    1. Oj tam, nie ekscytuj się tym tak:-). Jedni oskarżają Trzaskowskiego inni Dudę, jeszcze inni Tuska albo Trumpa:-) To politycy, więc to niestety u nich normalne. My – odbiorcy medialnych przekazów od tego mamy swoje rozumy, żeby odsiewać ziarno od plew.

      Polubienie

        1. Są tacy, dla których to nie są kłamstwa:-) Ja oglądam telewizję i polityków z każdej opcji, bez faworyzowania jakiejkolwiek partii, bo nie mam swojego ulubieńca, i widzę albo kłamstwa, albo żenujące spoty promujące kampanię, albo w ogóle żenujące odzywki. Jest mi wstyd za dzisiejszych polityków.

          Polubienie

            1. Tak, właśnie przeczytałam ten artykuł, ale przeczytałaś dokładnie cały akt?
              Tam jest mniej też taki fragment:
              „Postępowanie ułaskawieniowe w tej sprawie zostało zainicjowane prośbą o ułaskawienie złożoną przez osoby pokrzywdzone, które pojednały się ze skazanym”.
              Kto więc złożył wniosek o ułaskawienie?

              Polubienie

                1. Jest ścigany na podstawie prawa innego kraju. Ja też uważam, że czyny pedofilskie nie powinny się przedawniać i bez względu na pojednanie z pokrzywdzoną pedofil powinien ponieść karę.

                  Polubienie

    1. Złożyliśmy tylne siedzenia, bez tego rower by się nie zmieścił, a to jest duży rower, typu damka, więc ma szeroką kierownicę i nawet ukosem wsuwając go, był problem:-) Ale udało się, ja żyję i jutro wybieram się znowu do pracy rowerkiem.

      Polubienie

    1. To prawda, jedynie plaże są jeszcze nadal w kałużach. Taki urok miasta nad rzeką. Studzienki wylały, zalane ulice. Ja mieszkam po drugiej stronie Wisły, gdzie nie ma takich problemów.

      Polubienie

  1. Jak przygoda to tylko w Warszawie, w Warszawie. Co prawda w maju…ale jeden miesiąc różnicy, not a big deal. Poważnie mówiąc, rzeczywiście natura to potęga i niewiele sobie robi z naszego przeświadczenia o wielkości. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło a przygoda pozostanie na zawsze w pamięci.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Na długo pozostanie:-) Człowiek nabiera pokory wobec natury, i chociaż ja mam tę pokorę, to wtedy patrzyłam przemoknięta, ale też zafascynowana, jak świat może się zmienić w ciągu kilkunastu minut:)

      Polubione przez 1 osoba

  2. Żywioły zawsze przerażały ludzi,…potęga Natury. Wprawdzie w naszej strefie klimatycznej gwałtowne zjawiska atmosferyczne nadal są rzadkością, jednak w ostatnich latach częstotliwość ich występowania niepokojąco się zwiększa. 😦 Wczorajsze widoki warszawskie przerażające !!! J a tego lata też już byłam pod mostem….z rowerem 🙂

    Polubienie

    1. Ale to dobrze, że te mosty w ogóle są:))) Jak już tam dotarłam, zadzwoniłam do męża, żeby po mnie przyjechał. Zapakowaliśmy rower do bagażnika i wróciliśmy do domu zanim zdążyłam zmarznąć:)

      Polubienie

  3. Ostatnio wracałam z pracy rowerem, kiedy rozszalała się burza. Miałam na bagażniku papier toaletowy, który kupiłam w rossmanie. Ale mi było szkoda tego papieru.

    Polubienie

    1. Ja uratowałam telefon, ale przemoczyłam wszystkie dokumenty. Na szczęście większość dzisiaj to plastik, więc nie muszę nic wyrabiać od nowa, wystarczyło wysuszyć:-)

      Polubienie

    1. Ja przeżyłam w swoim życiu kilka naprawdę poważnych burz, ale ta wczorajsza była bardzo intensywna. Uciekałam przed nią pod most i śmiałam się potem, że niewiele brakowało, a skończyłabym pod mostem 😉

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz