Jak to jest, że najpierw się człowiek cieszy, że idzie na urlop, wydaje mu się, że odpocznie, a potem wraca do pracy niedospany, zmęczony i w dodatku, nawet po krótkiej nieobecności, zawalony robotą.
Chyba poproszę swojego lekarza, żeby mnie wysłał do sanatorium. Powaga! I przysięgam, że nie wezmę telefonu, nie podam adresu, a potem będę płacić tylko gotówką, żeby mnie nikt nie namierzył.
Jaka jestem zmęczona!! A najbliższe trzy tygodnie będą szalone. W zasadzie to szalone będzie najbliższe pół roku. Nie tylko z powodu Covid-19, ale o tym napiszę Wam kiedyś.
A Wy jak sobie radzicie z nadchodzącym końcem wakacji, tak nic a nic? Bez stresu?
How is it that you are first happy that you go on vacation, you think that you will rest, and then you come back to work sleepy, tired and in addition, even after a short absence, overwhelmed with work.
I think I’ll ask my doctor to send me to a sanatorium. Seriousness! And I swear I won’t take the phone, give no address, and then pay only in cash so nobody tracked me.
How tired I am !! Not only because of Covid-19, I will write about it sone day.
And you? How are you dealing with the upcoming end of summer holidays? Without stress? Easy?
Ja też zrezygnowałam w tym roku z wakacji. Raz mogę się poświęcić:)
PolubieniePolubienie
A skąd wiesz, że to będzie raz. Nawet MZ nie wie, jak ewoluuje Covid za rok…
PolubieniePolubienie
Jestem umiarkowaną optymistką i to mi nakazuje wierzyć w jasną stronę wakacji 2021 🙂
PolubieniePolubienie
I ja też nie popadam w pesymizm, zwłaszcza, że w przyszłym roku szykuje nam się kilka wesel, więc trzeba te wakacje sensownie zaplanować:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Post holiday blues! The worst kind as you need a holiday after a holiday!
PolubieniePolubienie
Maybe not the worst, but neither the best:)
PolubieniePolubienie
taki koniec urlopu to paskudna sprawa… wyjątkowo tego nie lubię.
PolubieniePolubienie
Ja już nie wiem czy bardziej mi smutno z powodu końca urlopu, czy nieuchronnie zbliżającego się końca lata…
PolubieniePolubienie
i jedno i drugie nie napawa optymizmem. niestety
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja jestem ciepłolubna, mój syn lubi inne pory roku, bo on się źle czuje w takim upalnym słońcu. Natomiast mi jest to słońce potrzebne jak powietrze.
PolubieniePolubienie
też uwielbiam ciepełko, choć ostatnimi czasy niezbyt się dobrze w te upały czułem. wiosna, zwłaszcza wiosna i jesień są do zaakceptowania natomiast na zimę z chęcią wyjeżdżałbym gdzieś w cieplejsze rejony świata 😉
PolubieniePolubienie
Ja w ogóle nie jestem gotowa na jesień. Ani psychicznie ani w żadnym innym aspekcie.
Niestety pracy zawsze mam najwięcej właśnie teraz aż do końca roku także nie będzie czasu na myślenie.
PolubieniePolubienie
Ja też nie jestem na nią gotowa!! Najgorsze jest to, że nawet jak chcę się zmuszać do myślenia, że przecież nadal mamy lato, to nie wychodzi. Ta jesień już mi dyszy za plecami:)
U mnie też ta pora roku jest najbardziej zajmująca.
PolubieniePolubienie
Już wcześniej robi się ciemno. Wracaliśmy z placu zabaw i już zapadał zmrok a była 20ta.
Na samą myśl mi zimno…
PolubieniePolubienie
No i to słońce tak nisko. Uważam, że naprawdę przesunięcie klimatyczne dobrze by Polsce zrobiło. Ale nie globalne ocieplenie:-)
PolubieniePolubienie
Radzimy sobie nieźle bo wakacje w toku. Ale to fakt, że po nich trzeba odpocząć.. I jeszcze przetrwać depresję pourlopową 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja w tej depresji….😵
PolubieniePolubienie
Nigdy nie bylam w sanatorium, wakacji chyba nie bedzie w tym roku, na cruise boimy sie wybierac, mial byc Paryz na swieta I pewnie nie bedzie.
PolubieniePolubienie
Ja też nigdy nie byłam:)) Nie wiem co mój szef by na to powiedział, jakbym tak oprócz urlopu jeździła jeszcze na dwa tygodnie do sanatorium. Ale kiedyś pojadę!:))) Jak do tego dojrzeję.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W sanatorium to same nudy są!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kurczę, wiesz jak bym chciała się czasem ponudzić???:-)
PolubieniePolubienie
Ja raz byłam i więcej nie! Do południa zabiegi, a potem nuda i jeśli się człowiek nie wkręci w jakieś towarzystwo, to jest zupełnie sam!
PolubieniePolubienie
A Ty się wtedy wkręciłaś?
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
U mnie luzik. Wakacje mam cały rok. A na takich wymarzonych wakacjach w tym roku nie byłam z powodu pandemii.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
A mi się tak ładnie te wakacje zapowiadały….. może dlatego taki żal:) Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Moje doświadczenie z sanatorium zamyka się w odpowiedziach pań, które tam pracują.
– Jak się pan czuje?
– Jakoś nie czuję zmian na lepsze – odpowiadam.
– O, widzę że pan jest niecierpliwy. Trzeba poczekać na rezultaty…
– A jak długo – dopytuję
– Myślę, że jakieś dwa tygodnie – słyszałem odpowiedź i to obojętnie w którym sanatorium przebywałem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha, czyli dopiero jak wyjedziesz z sanatorium. To taka odpowiedź, żeby nie mieć do nich pretensji:))
PolubieniePolubienie
Zawsze mają w zanadrzu odpowiedź: A co by było, gdyby pana u nas nie było?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha, no tak. Człowiek jedzie, bo liczy, że będzie mniej boleć. Ja to bym chciała, żeby i plecy mniej bolały i żeby w końcu odpoczęła.
Psychicznie:)
PolubieniePolubienie
Miałam w sanatorium zlecone masaże. Pierwszy masaż był według grafiku po bardzo potężnym, o atletycznej budowie panu. Tak mnie „oklepał” masażysta, że przez kilka dni z łóżka nie wychodziłam, a plecy miałam w siniakach. Pan masażysta tłumaczył się lekarzowi, że mój poprzednik miał skórę ze stali, więc musiał używać dużej siły, aby dobrać się do splotów nerwowych oraz kręgosłupa i nie zreflektował się, że ma na stole wątłą kobietę.
Chcę przez to powiedzieć, że w sanatorium niektórzy pracują, jak na taśmie produkcyjnej, bez żadnego indywidualnego podejścia do pacjenta. Niektóre sanatoria – to przemysł!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Współczuję. Faktycznie mają normy i takie obłożenie zabiegami, że są zabiegani. Niektórzy głaszczą zamiast masować. Nie wiem co lepsze
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja wiem o czym piszesz, bo ja z kolei sobie takie masaże sama zamawiam. Przychodzi pani do domu i stawia mi bańki chińskie a poza tym oklepuje tak właśnie mocno, że zostają sińce. Za to przez następne dwa miesiące czuję się fantastycznie. W trakcie masażu płaczę z bólu:)
PolubieniePolubienie
Ja to pracuje urlop dopiero po 16 września u mnie specyficznie bo 6 tygodni a potem powrot do pracy na 6 tygodni, mam nadzieje ze covid nie popsuje moich planów. A że jesteś zmęczona po urlopie wcale sie nie dziwie znam to uczucie, mając urlop z każdej strony próbuje łapać co się da nie wysypiam się bo żal mi tarcic czasu na spanie, nadrabiam zaległości wszelakie i nim się zdarzę obejrzeć trzeba wracać do pracy. W każdym razie życzę odpoczynku i wszystkiego dobrego po urlopie. 🙂
PolubieniePolubienie
Ja próbowałam też nadrobić zaległości towarzyskie, wiadomo, pół roku zakazu, albo mnie nie było. No i wyobraź sobie, że się nie udało:)
A Tobie życzę udanego urlopu, odpoczynku i żeby Covid nie szalał wtedy za bardzo.😷😀
PolubieniePolubienie
Oby nie szalał na razie w moim rodzinnym regionie wieści nie najlepsze
PolubieniePolubienie
W ogóle wieści nienajlepsze i to chyba też ludzi dołuje. Można znieść wiele, kiedy się zna datę końcową, a tu nic! Dlatego tak wiele osób wpadło w depresję. Covida nie da się porównać do wojny, ale ta niewiadoma dotycząca końca pandemii jest podobna.
PolubieniePolubienie
Nie chce się martwić na zapas jak się sytuacja będzie pogarszać to poprostu powiem rodzinie że jadę do domu mam nadzieję że jakoś do 15 września za dużo się nie zmieni
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja pewnie znowu zawieszę wizyty u mamy. Jeszcze nigdy nie było tak, żebyśmy się nie widziały przez 3 miesiące:)))
PolubieniePolubienie
Obyś nie musiala tych wizyt zawieszać
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oby! Ostatnio miałam problem nawet z zastrzykami takimi uodparniającymi, antyalergicznymi, które biorę co miesiąc. A przerwanie tego cyklu powoduje, że trzeba zaczynać od początku. Na szczęście otworzyli przychodnię tak, że zmieściłam się w ramach czasowych. Gdyby nie otworzyli, całe pół roku chodzenia i odczulania się trzeba byłoby zaczynać od początku.
PolubieniePolubienie
No to jest właśnie straszne że wszystko uzależnione od Covid a reszta wcale nie mniej ważna zepchnięta w kąt. Kiedy to wróci do „normalności”. W miom mieście cały czas do lekrza rodzinnego tylko w mega ważnych przypadkach, stale recepty tylko przez telefon, jak masz kaszel czy katar to juz zaraz Covid, oststnio mąż przysłałam mi zdjęcie jaki formularz musiał wypełnić mężczyzna aby mógł uczestniczyć w porodzie rodzinnym, straszne to wszystko
PolubieniePolubienie