A propos wczorajszej notki/ A propos the last post

Wczoraj umówiłam się z koleżanką w pobliskim Green Cafe Nero, gdzie są duże odległości między stolikami i spora przestrzeń ułatwiająca zachowanie jako takiego dystansu. Obgadałyśmy ze szczegółami cały ostatni rok, bo widziałyśmy się rzeczywiście dokładnie we wrześniu 2019. Zwykle spotykamy się częściej, nawet odkąd jestem w Warszawie. A jak mieszkałam w Lublinie to starałyśmy się cyklicznie robić nasze babskie wypady na Stare Miasto. W tym roku wiadomo, Covid.

Było fajnie, Marzena ma takie poczucie humoru, które ja lubię najbardziej. A poza tym, obie przeszłyśmy przez to samo szowinistyczne piekło, zanim malutkimi krokami doprowadziłyśmy do zmiany człowieka, który wydawał się niereformowalny. Dzisiaj chyba rozumiemy się bez słów.

Tak więc bezpiecznie wypiłam kawę, obśmiałam się za wszystkie czasy, zjadłam przepyszne quiche, a potem…. pojechałam!! 🙂

Mobilność w obecnej sytuacji jest najważniejsza.


Yesterday I had reunion with a friend at the nearby Green Cafe Nero, where there are large distances between the tables and a lot of space that makes it easier to keep a distance as such. We talked about the whole last year, because we saw each other exactly last September.. We usually meet more often, even since I’m in Warsaw. And when I lived in Lublin, we tried to go to the Old Town cafe as often as it is possible. This year, you know, Covid.
It was fun, Marzena has a sense of humor that I like the most. Besides, we both went through the same chauvinistic hell before in tiny steps we managed to change a man who seemed unreformable . Today we probably understand each other without words.
So I safely drank my coffee, laughed all the times, ate a delicious quiche, and then …. I went !! 🙂
Mobility is most important in the current situation.

29 myśli w temacie “A propos wczorajszej notki/ A propos the last post

    1. Ja już sobie bez mojej nie wyobrażam śmigania po Warszawie. Rower jest the best, ale na rowerze w chłodne poranki jest mi zimno, bo jadę szybko, jestem zgrzana, a na zewnątrz chłód. Moje zatoki wtedy wysiadają. Za to na hulajnodze jest idealnie.

      Polubienie

  1. Miłe spotkanie i mobilność idealna na warszawskie korki.. W Lublinie jest spokojniej? Właśnie zaczęłam książkę z Lublinem w tle – „Samotność ma twoje imię”. Ale do Warszawy też bym chętnie zawitała 🙂

    Polubienie

    1. Ooo ja nie znam tej książki!! Muszę ją przeczytać. Polecasz?
      Oczywiście, że w Lublinie spokojnie, za to ścieżek rowerowych mniej, ulice bardziej wyboiste:-)
      A do Warszawy – zapraszam!!

      Polubienie

        1. Koniecznie daj znać. Ja chciałam się tak podelektować Lublinem czytając kryminał Czornyja i… nie dałam rady. Ten autor opisywał tak makabryczne zbrodnie dokonywane w tym moim cudownym mieście, że po prostu nie sięgnęłam już po następną część:)

          Polubienie

    1. Dziękuję!! Cieszę się, że tak piszesz, bo uwielbiam jeździć na hulajnodze!
      Jedynie żałuję, że nie mogę za bardzo poczuć wiatru we włosach, ale ze względu na bezpieczeństwo zawsze wkładam kask:)

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ervisha Anuluj pisanie odpowiedzi