W sobotę byłam na zakupach w TK MAXX i wyobraźcie sobie, że stojąc już przy kasie, zauważyłam całą półkę asortymentu ozdobionego, skądinąd przesłodkimi, reniferkami, świętymi mikołajami, gwiazdeczkami i kolorowymi choinkami. Na szczęście z głośników nie leciały piosenki bożonarodzeniowe i nie sprzedawano bombek, ale i tak poczułam się jakbym, jakimś cudownym zbiegiem okoliczności przeskoczyła wprost z października do grudnia.
Z tym grudniem to się nawet trochę komponowałam. Szukałam zimowego płaszcza, który musiał spełnić kilka konkretnych wymagań: być długi, zapinany na zamek (a nie zatrzaski, które potem się „wyrabiają” i rozpinają w najmniej oczekiwanym momencie), i posiadać kaptur. Sądziłam, że w sklepie, który sprzedaje ubrania znanych marek, nie będzie problemu. W zasadzie nie było, bo znalazłam, cena przystępna, kaptur ładnie wyprofilowany, ale ten kolor, no znowu czarny! Kolejny czarny? Czy naprawdę nie można od czasu do czasu wyprodukować czegoś popielatego, kawowego, złotego, mlecznego błękitu?? Kupiłam czarny i teraz będę musiała polować na jakieś fajne, rozjaśniające czerń dodatki.
Ale tak sobie myślę, że skoro w ubiegłych latach narzekaliśmy (nawet ja tu, na blogu), że tuż po sprzedaży zniczy zaczyna się bożonarodzeniowe szaleństwo, to niewątpliwie TK MAXX poszedł w tym szaleństwie o krok dalej 🙂
Czytaj dalej „Przeskoczyć „Wszystkich Świętych”/ To skip „All Saints’ Day””