Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga powiedz mu o swoich planach/ If you want to make God laugh, tell him about your plans

A plan na ten weekend był zupełnie inny niż sprzątanie mieszkania, robienie pizzy na kamiennej płycie, czy relaksacyjna kąpiel z maseczką Planet Spa na twarzy. Nie tak miało wyglądać przełamywanie rutyny, o której pisałam w poprzedniej notce!

Przygotowałam się, zrobiłam obowiązkowe szczepienia, przeczytałam wszystko co turysta powinien przeczytać, spakowałam walizkę, która już od poniedziałku czekała na mój czwartkowy powrót z pracy. Weekend miałam spędzić tu:

photopictureresizer_190928_193013927_crop_1023x6913444120355747318343.jpg

i np. oglądać to:

Ale dwa dni przed wylotem @Garfield_Hug, z bloga Garfieldhug dała mi znać, że płoną lasy w Indonezji, (ogień objął obszar większy niż Bory Tucholskie!!), co sprawiło, że nie tylko w samej Indonezji, ale też w Malezji i niestety również nad Singapurem zawisł smog. Little Red Dot jeszcze trzy dni trzy dni temu wyglądała tak:

2,w=1280,c=08599433225723628426..jpg

Dlatego z bólem serca zdecydowałam, że jednak nie lecę.  Zresztą serce boli do tej pory:-)

Dzisiaj dostałam co prawda cynk (oraz ten filmik i zdjęcie Singapuru nocą), że nie jest już tak tragicznie jak wcześniej, jednak nadal uważam, że biorąc pod uwagę moje problemy z alergią i oskrzelami, lepiej było nie ryzykować.

Liczę, że to tylko przesunięcie w czasie, ale wiecie co, następnym razem nikomu nie zdradzę swoich planów, tak na wszelki wypadek, żeby nie zapeszyć:-)

Czytaj dalej „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga powiedz mu o swoich planach/ If you want to make God laugh, tell him about your plans”

Odczulanie dzień pierwszy/ Hyposensitisation – day 1

20180611_173231-1-73811357.jpgWytoczyłam alergii wojnę! Mam już dosyć kaszlu, kataru, łzawienia oczu, łaskotania w gardle, kichania i ogólnego rozbicia, które pojawia się po zmasowanym ataku wszystkich powyższych. Mam dosyć zaczerwienionego nosa, ciągłego pamiętania o chusteczkach i tego odgłosu jak ze studni, który wydobywał się ze mnie przy kaszlu (pewnie weszłam w fazę przedastmową,  jest taka faza?) 😉

Niestety na tradycyjne odczulanie musiałabym czekać do jesieni, więc wybrałam metodę alternatywną, choć przeze mnie już kiedyś sprawdzoną na dziecku. Biorezonans magnetyczny.

Jestem po pierwszej sesji. Po wyjściu byłam trochę rozdygotana, następnym razem muszę zapytać, czy to normalne. Po wypiciu zaleconej dużej ilości wody przeszło. Oczywiście wiem, że alergia jeszcze we mnie siedzi, aż takich cudów to nie ma, ale czuję się wyciszona. Nie miałam dzisiaj tak ostrego napadu kaszlu, jak choćby jeszcze wczoraj rano. Nadal jednak boli mnie gardło.

Ktoś powie, wmawiasz sobie kobieto, tak bardzo chcesz wyzdrowieć, że projektujesz rzeczywistość, a oni korzystają z Twojej głupoty i wyciągają kasę. Fakt, tanie to nie jest, ale po wczorajszej wizycie widzę, że jakieś hiper drogie w sumie też nie. Ale wiecie co? Niech sobie będzie placebo, mogłoby być nawet wróżenie z fusów, albo życzeniowe kręcenie wahadełkiem gdybym miała się po tym poczuć lepiej. A dzisiaj zdecydowanie czuję się lepiej!

I jeszcze jeden argument, o którym już wspomniałam. W ten sposób odczuliłam kiedyś mojego 2 letniego synka, a trudno się spodziewać, żeby 2-latek miał jakieś pojęcie o placebo.

***

im_odczulanie

I went up against allergy.! I’ve had enough of cough,constantly runny nose, red, teary and light-sensitive eyes, often with swollen lids, tickling in my throat, sneezing and general breakdown, which appears after a massive attack of all the above. I’ve had enough a fairly reddened nose, a constant remembrance of handkerchiefs and the sound similar like that from the well, coming out of me coughing ( Maybe I entered the pre-asthma phase, is there such a phase?) 😉

Unfortunately, for traditional desensitization I would have to wait until fall, so I chose the alternative method, although it was once tested by my child. Magnetic bio-resonance (ART).

I’m after the first session. After leaving, I was a little shaky, next time I have to ask if it’s normal. After drinking the prescribed large amount of water has passed. Of course, I know that the allergy is still in me, there are no such miracles, but I feel calmly. I did not have an acute episode of cough today, like even yesterday morning. But my throat still hurts.

Someone will say, you tell yourselves that feelings, you want to get well, you design reality, and they use your stupidity and draw money. Fact, it is not very cheap, but after yesterday’s visit I see that it is also not a hyper expensive. And you know what? Let it be a placebo, let it be even the divination of tea leaves, or indications of radiesthesia if I start feel better after. And today I definitely feel better!

And one more argument, I have already mentioned. A few years ago, using ART, was my 2 year old son cured, it’s hard to expect the such little child has any idea about a placebo.

Smutek/ Sadness

To miał być piękny, długi, upalny weekend, w planach wypad nad jezioro (Efi, wiesz, jak się na to cieszyłam), wyjście do kina, grill z przyjaciółmi. I w zasadzie wszystko to było, ale….

W czwartek, po przyjeździe nad jezioro poszliśmy na spacer. Z psem, a niech się staruszek wybiega, bez smyczy, bo on już nie ucieka, no i zresztą gdzie mu będzie lepiej niż u pańci.

Do wieczora wszystko było ok, więc w zasadzie nie wiemy, co się stało, skąd nagły kaszel psa i problemy z oddychaniem. Biedak całą noc na przemian kładł się próbując zasnąć i wstawał, bo zaczynał kasłać. Nie potrafiłam mu pomóc i w sumie sama też nie zasnęłam, no bo jak spać, jak on cierpi? Przyznam szczerze, że najgorsze czego się obawiałam to kaszel kenelowy lub zapalenie płuc (tak, psy też miewają zapalenie płuc i nawet potrafią się nim zarazić od ludzi).

Rano był szybki powrót do miasta, wizyta u weterynarza, zdjęcie klatki piersiowej, zastrzyki itp. Okazało się, że nasz staruszek ma kardiomiopatię, oraz (w jej wyniku) powiększoną wątrobę. Wiedzieliśmy, że ma problemy z sercem, dostawał odpowiednie leki już od kilku lat. Ale że aż tak, że to już ten moment i że tak nagle? Istnieje prawdopodobieństwo, że wieczorem połknął coś alergennego, może osę, która go użądliła i stąd taka nagła, ostra reakcja.

Kolejna noc była dla Bajta łatwiejsza tylko dlatego, że znalazłam sposób na to, jak mu ulżyć w oddychaniu. Trzymałam go jak dziecko na sztywnej poduszeczce lekko uniesionej do góry, ale on był tak strasznie zmęczony poprzednią nocą i całym dniem, że godził się na spanie na plecach, a to przecież niezbyt komfortowa pozycja dla psa.  I ja w końcu zasnęłam, z tą poduszeczką na kolanach.

2018-06-05 11-2137308259..jpg

Do dzisiaj miałam nadzieję, że przy braniu odpowiednich leków jego stan się polepszy i pobędzie z nami jeszcze kilka lat. Jednak ta noc znowu była średnia, Bajt kasłał, spał niespokojnie, przenosił się z miejsca na miejsce. Obawiam się najgorszego, i strasznie się boję tej ostatecznej decyzji. Przecież nie pozwolimy, żeby cierpiał.

20180503_101309-1-2021634387.jpg

***

It was supposed to be a beautiful, long, hot weekend, with a trip to the lake (Efi, you know how I was looking forward to …), going to the cinema, barbecue with friends. And basically everything was, but ….

On Thursday, after arriving at the lake, we went for a walk. With the dog, let him to run along, without a leash, because he does not run away, moreover, where he will feel better than at home.

By evening, everything was okay, so we do not know what happened, whence a sudden dog cough and terrible difficulty in breathing. This poor little pet all night alternately was trying to lay down and fall asleep and after that was getting up because of the cough. I wasn’t able to help him and I because of that I also did not fall asleep. I must admit that the worst I feared was a coughing kennel or pneumonia (yes, dogs also have pneumonia and can even get infected from humans).

In the morning there was a quick return to the city, a visit to the vet, chest photo, injections, etc. It turned out that our little dog has cardiomyopathy and (as a result) enlarged liver. We knew he had heart problems, he had been getting the proper medicines for several years. But why now, why just like that, why so suddenly? It is likely that in the evening he swallowed something allergenic, maybe wasp bit him when he tried to swallow it, and it caused a sudden, sharp reaction.

The next night was only easier for Bajt because I found a way how to help him with breathing. I held him like a child on a stiff slightly raised pillow, but he was so tired of the previous night and all day that he agreed to sleep on his back. This is not very common and comfortable dog’s position. I finally fell asleep with that pillow on my knees.

Until today, I hoped that by taking appropriate drugs his condition would improve and stay with us for a few more years. However, this night was again bad, Bajt was coughing, he slept restlessly, he moved from place to place. I am afraid of the worst, including the fact that we will have to make a decision. We will not let him suffer.