Straszyli burzami, deszczem, gdzieniegdzie chyba też gradobiciem, ale w Warszawie była piękna, słoneczna pogoda. W związku z tym udało nam się zrobić dwie wycieczki rowerowe, trochę się nawet opaliłam. Sobotnia to w zasadzie wypad obiadowy, połączyliśmy przyjemne z pożytecznym jadąc rowerami na pobliski Festiwal Food-trucków, natomiast niedzielna była już poważną przejażdżką, bo zrobiliśmy w sumie ponad 35 kilometrów.
Pojechaliśmy do Lasu Kabackiego z zamiarem zjechania go wzdłuż i wszerz, odszukania miejsca katastrofy samolotu, którym leciała Anna Jantar, oprócz tego kilku pomników przyrody, o których przeczytałam w necie. Niestety ostatnio pojawiły się komary, a jak są komary to oczywiście wszystkie przylatują do mnie, więc uciekliśmy stamtąd dosyć szybko i wtedy okazało się, że znaleźliśmy się w… Powsinie. Do domu mieliśmy 16 km jazdy bardzo wygodną, szeroką ścieżką rowerową, na całej trasie bez zbyt częstej konieczności przechodzenia przez ulicę.

Wisła rozlała się szeroko, w wielu miejscach kraju jej poziom przekroczył stan alarmowy. U nas jest tak, jak poniżej, plaże zalane:

Wieczorem obejrzałam na TVN film „Covid-19: Świat w zagrożeniu”, będzie powtórka 8 lipca, polecam. Pokazuje całą prawdę o pandemii, krok po kroku, od Chin, przez Włochy, Hiszpanię, USA i Indie, uwzględniając jej humanitarny aspekt, etykę lekarską, łamanie praw człowieka, zadufanie polityków, opieszałość. No i jest tam też polski akcent, czyli komentarze niesamowicie charyzmatycznego i bardzo kompetentnego profesora K. Simona. Tego człowieka mogłabym słuchać bez końca. Nawet o pandemii:-)
Porysowałam ekran mojego pięknego, wypasionego, ukochanego telefonu! W sierpniu minie 2 lata od zakupu, a on do tej pory wyglądał jak nowy. A wszystko przez uchwyt do telefonu, taki do zamontowania na hulajnodze, który kupiłam w sobotę. Niestety nie wypolerowali dobrze tego miejsca, w które wsuwa się telefon, a ja nie zwróciłam na to uwagi. Jestem zła.
Czytaj dalej „Podsumowanie weekendu / Summary of the weekend”