Jeszcze nie wariuję, a to za sprawą życia zawodowego, toczącego się trochę, jak w sytuacji kryzysowej, którą de facto jest sytuacja związana z COVID-19.
Pracuję nadal z domu, więc jestem online i w godzinach mojej pracy (czyli 8.00 – 16.00), i o każdej innej porze dnia, gdy jest taka potrzeba, również późnym wieczorem. Telekonferencje organizowane są wtedy, kiedy istnieje pilna konieczność omówienia firmowych spraw i każdy to rozumie. Ja też.
Po tygodniu jednak stwierdzam, że home office jest fajny tylko wtedy, gdy nie jest wymuszony okolicznościami zewnętrznymi. Poza tym, wczoraj wyczytałam, że rośnie zużycie danych w Polsce (ciekawe dlaczego? ;-)) i operatorzy mogą nam spowolnić Internet.
Jak tu żyć bez sprawnego Internetu? Bez masła- tak, ale bez Internetu???:-)
Btw: Wspomniane masło mi się kończy, kupię gdzieś za normalne pieniądze, czy będzie problem?
Czytaj dalej „Home office tydzień drugi / Home office week two”