Wiosna!!/ Spring!!

Miłego weekendu!!:-)
Have a nice weekend!!:-)

wp-15554909654993543160429989150776.jpg

Symbioza i kreatywność/ Symbiosis and creativity

Wczoraj byłam u mojej mamy. Mama bardzo kocha kwiaty, ale to nie przeszkadza jej traktować je w sposób, co najmniej, niekonwencjonalny. Cebula wetknięta w ziemię egzotycznej jukki, która stoi w salonie, tuż przy balkonowym oknie 😉

– No co, nie wybierałam się do ogrodniczego, a chciałam szybko wyhodować szczypiorek! – wytłumaczyła.

wp-15510970602714629316846113308862.jpg

To trochę tak, jak z pewną dziewczynką, którą poznałam, gdy miałam praktyki studenckie w jednej z lubelskich podstawówek. Nosiła bardzo zwyczajne nazwisko, np. „Cebula”*, za to z imieniem rodzice poszaleli: Penelope.

Penelope Cebula*!! Za każdym razem, gdy odczytywałam listę obecności, dzieciaki miały radochę.

* Imię i nazwisko na potrzebę notki zmienione, ale kreatywność podobna:-)

Czytaj dalej „Symbioza i kreatywność/ Symbiosis and creativity”

„I tak się trudno rozstać…”

Przeczytałam dzisiaj w Onecie artykuł psychoterapeutki na temat, ogólnie rzecz ujmując, przebywania w związku. Motywów bycia z drugim człowiekiem, wspólnego mieszkania i zakładania rodziny. Pomyślałam, niby to takie oczywiste sprawy, a jednak mechanizmy nie do końca zrozumiałe. Bo jeśli dwoje ludzi połączy miłość, to jasne. Najpierw motylki w brzuchu, kolacyjki i kwiaty, potem dojrzałe, głębokie uczucie.
Co natomiast skłania ludzi do trwania w związku, gdy miłość zmieniła się w nienawiść?
No i otóż okazuje się, że nienawiść, czy wszelkie negatywne uczucia, też mogą stanowić spoiwo związku! „Na dobre i na złe” nabiera w tym momencie podwójnego znaczenia:-) Ale może po doświadczeniu wielu domowych kłótni, większych i mniejszych uszczypliwości, gdy już się przestanie liczyć na poprawę relacji, niektórzy wchodzą w taki sam układ, jaki w wersji humorystycznej mogliśmy oglądać w Samych Swoich? Lepszy swój wróg, ale własny, lepsza kobieta, która wkurza, ale wiadomo czego się po niej spodziewać. Następna może przecież, po krótkim okresie euforii, nie wywoływać żadnych emocji. Nuda!

Psychoterapeuci mówią, że właśnie dopiero obojętność sprawia, że decydujemy się odejść. Gdy całkowicie wygasną wszystkie uczucia, zarówno te pozytywne jak i negatywne.
Póki jest nienawiść, buzują hormony niczym w małżeństwie państwa Rose, trwa zacięta walka, na słowa, czyny i złe spojrzenia, ale wszystko to ciągle pod jednym, wspólnym dachem.

I nawet ostentacyjnie rozstanie nie jest wtedy rozstaniem, tylko orężem w walce o to kto pierwszy się złamie i okaże słabość, kto kogo przetrzyma, kto wygra bitwę. Nie wojnę, bo wojna toczy się do końca.

Czy rzeczywiście lepsza bitwa niż  ocean obojętności?

 

Dzisiaj

Dostałam orchideę. Chyba nie muszę pisać z jakiej okazji?:) W pakiecie było jeszcze Spa, a w nim bicze wodne, jakuzzi, sauna sucha, parowa, aromatyczna, grota lodowa i basen w takich ilościach, że gdybym posiedziała jeszcze trochę dłużej, wyrosłaby mi błona pławna, jak nie przymierzając jakiejś kijance.

Lub żabie.

Jestem zrelaksowana i zmęczona jednocześnie. To kolejny paradoks w moim życiu:)