To jest jedyne stworzenie jakie znam, któremu skrócenie włosów (bo yorki mają włosy) odejmuje, co najmniej, 12 lat. Można powiedzieć, że cofa go do etapu szczeniaka.
Ja też się wybieram do fryzjera, jutro muszę być wypindrzona na ważne firmowe wydarzenie, ale tak cudownie spektakularnego efektu się nie spodziewam:-) W porywach będzie może jakieś -5, ale nie więcej.
Bajt wygrywa ze mną również w bitwie na rachunki. On stówka, ja 45 zł. Co prawda on dwa razy na rok, ja 5 razy, ale zawsze. Mąż stwierdził, że w zasadzie wychodzi po równo, ale mąż nie da na psa powiedzieć złego słowa, ani nawet na cennik, który jego jest ;-).
Tak więc płacimy, kupujemy leki i słodycze oraz cieszymy się dobrą formą naszego czternastolatka.