O poradnikach, zasadach, itp. / About guides, rules, etc.

Jakie to ciągle aktualne.
Ta notka wiele też mówi o mnie.

How it is still relevant…
This note also says something about me.

Blog Caffe

Nie kupuję poradników, czasem skuszę się na przeczytanie jakiejś wersji internetowej, która jest zwykle tylko streszczeniem, w dodatku skuszę się nie z potrzeby serca, ile za przyczyną chwytliwego, a nawet podchwytliwego tytułu. Wiem, wiem, daję się nabrać na stary dziennikarski numer, ale robię to z pełną świadomością.

Niektóre nie są takie głupie, jakimi wydają się być na podstawie przeczytanego nagłówka, jak na przykład „12 anty-zasad miłości, czyli jak sobie nie szkodzić”. Z jakiegoś powodu, którego dzisiaj nie pamiętam, przeczytałam ten tekst i okazało się, że wspomnianych dwanaście zasad można odnieść do kwestii znacznie ogólniejszych niż miłość.

Na przykład zasada: „przestań analizować każde swoje posunięcie” a co za tym idzie, „przestań być przesadnie ostrożna” i „nie bój się okazać, że masz słabości i potrzeby”.

Te trzy zasady łączą się w jedno cudowne poczucie zadowolenia z siebie lub niezbyt miłą świadomość, że wszystko, co robimy, to porażka, kolejny życiowy błąd. Popełniłam kilka…

View original post 285 słów więcej

O poradnikach, zasadach, itp.

 

Nie kupuję poradników, czasem skuszę się na przeczytanie jakiejś wersji internetowej, która jest zwykle tylko streszczeniem, w dodatku skuszę się nie z potrzeby serca, ile za przyczyną chwytliwego, a nawet podchwytliwego tytułu. Wiem, wiem, daję się nabrać na stary dziennikarski numer, ale robię to z pełną świadomością.

Niektóre nie są takie głupie, jakimi wydają się być na podstawie przeczytanego nagłówka, jak na przykład „12 anty-zasad miłości, czyli jak sobie nie szkodzić”. Z jakiegoś powodu, którego dzisiaj nie pamiętam, przeczytałam ten tekst i okazało się, że wspomnianych dwanaście zasad można odnieść do kwestii znacznie ogólniejszych niż miłość.

Na przykład zasada: „przestań analizować każde swoje posunięcie” a co za tym idzie, „przestań być przesadnie ostrożna” i „nie bój się okazać, że masz słabości i potrzeby”.

Te trzy zasady łączą się w jedno cudowne poczucie zadowolenia z siebie lub niezbyt miłą świadomość, że wszystko, co robimy, to porażka, kolejny życiowy błąd. Popełniłam kilka błędów w ciągu ostatniej dekady, ale im więcej czasu upłynęło od tego pierwszego, który wywołał efekt domina, tym mniej obwiniam siebie, a bardziej okoliczności. Złudna pamięć zatarła obraz i szczegóły, sprawiając, że skierowałam swój żal na okraszoną stoicyzmem pewność jakiejś wyższej racji. Ja tylko ciągle jeszcze nie wiem, jaka to racja. Poza tym, kto nie ryzykuje ten szampana nie pije!

Nie wiem jak postrzegają mnie mężczyźni, ale od kobiet już kilka razy usłyszałam, że jestem silną osobowością. Prawdopodobnie dlatego, zupełnie świadomie, pozbawiłam się we własnym umyśle kobiecego poczucia w stylu „bo ja jestem taka mala”, i potem trochę zaczęłam żałować, że umiem, że ja potrafię, że poradzę sobie ze wszystkim. Nie chcę przecież stracić oparcia i silnych męskich ramion.

Kiedy ostatnio ktoś mnie zapytał, „czego chcesz?”, nie potrafiłam odpowiedzieć wprost, jakby sam fakt wyartykułowania własnych pragnień osłabiał wewnętrznie, odkrywał duszę, odzierał z czegoś istotnego. Ale wiem, że mam prawo czuć się bezradna, (o czym zapewnia też autorka poradnika), choć kiedy tylko odczuwam bezradność, wpadam w niepokój (ja twardziel?).

Bardzo spodobało mi się ostrzeżenie: „Przestań manipulować mężczyzną, którego kochasz”. Według mnie, dotyczy ono manipulacji w ogóle, dlatego zacytuję je w całości: „Jeśli musisz czymś się zająć, zajmij się swoim życiem, znajdź nowe hobby, doskonal się. Nie rób misji z życia swojego mężczyzny”. Sama zresztą pisałam o tym już jakiś czas temu. Manipulacja zawsze, bardzo niebezpiecznie, zbliża do granicy, za którą jest już tylko wzajemna niechęć i poczucie osaczenia, A kiedy osoba osaczona odejdzie, do rozważenia pozostanie tylko ostatnia z 12 zasad „przestań żałować każdej pomyłki”, choć trudno sobie bez niej wyobrazić ludzkie porażki.

Do tego, co powyżej dodałabym jeszcze tylko jedno zdanie, nadające się właściwie na każdą okazję i którego nie trzeba omawiać: „wyciągnij wnioski!” 🙂