Przypowieść z „Jeżycjady”/ Parable from „Jeżycjada”

Po kilku latach czytania niemal jedynie kryminałów, nastąpił przesyt. We mnie nastąpił. Chyba miałam dosyć już trupów, dramatów, nieszczęść, tragedii i rozlewu krwi.

Rzuciłam się z czytaniem w „Jeżycjadę” Małgorzaty Musierowicz. Zaczęłam od samego początku, od tej pierwszej książki z 1975 roku, która opisuje świat, jakiego już dzisiaj nie ma. To era przed-komórkowa, przed komputerowa, era wspólnych domowych obiadów, przyjaźni międzysąsiedzkich, bezinteresownej pomocy i znajdowania radości pomimo wszystko.

Przeczytałam 13 z 22 części, a akcja tej, którą mam teraz na tapecie, toczy się w 2003 roku. I wiecie co, nawet w takich lekkich młodzieżowych książkach można zaobserwować zmiany w społeczeństwie. Zmienia się świadomość Polaków, a chociaż główni bohaterowie próbują trzymać się dawnych przyzwyczajeń, celebrują rodzinność, ciepło domowego ogniska, szacunek dla rodziców, to jednak nawet oni czują, że są już reliktem przeszłości.

W jednej z książek tego cyklu, młoda mama trójki dzieci, w tym bliźniaków, zmęczona po ciężkim dniu, opowiada przyjaciółce przypowieść o czterolistnej koniczynie, więc i ja się nią z Wami podzielę:-)

Pewna kobieta znalazła czterolistną koniczynę. Wiedziała, że przynosi ona szczęście, więc zawołała całą swoją rodzinę, zaprosiła przyjaciół, ulubionych sąsiadów, żeby poczekać na ten cud. Trwając w oczekiwaniu zasiedli przy stole wpatrując się w zielone listki, a ponieważ nic się nie działo, zaczęli rozmawiać, zjedli wspólny posiłek, posłuchali muzyki, obok dzieci bawiły się swoimi zabawkami, na dworze szalała burza, a w domu, było ciepło i przytulnie.
Czekając na szczęście przesiedzieli tak do rana, aż w końcu rozeszli się rozczarowani, że szczęście nie nadeszło.

I co Wy na to?:-)

Ida Borejko_rys. Beaty z Bloga Caffe.jpg
Ida Borejko_rys. Blog Caffe

PS. Tak mnie dzisiaj parabolicznie naszło, chyba dlatego, że długo nie pisałam i się stęskniłam:-)

PS.2 Wszędzie te prawa autorskie! Chciałam wrzucić jakieś fajne zdjęcie zwariowanej Idy, bohaterki 5 części serii i nie mogę, bo nawet do tych najstarszych rysunków ktoś mógłby mieć ewentualne roszczenia.

Nie to nie. Sama narysowałam 😉

Tak właśnie wyobrażałam sobie kiedyś Idę. Tylko oczywiscie rudą:-)

Czytaj dalej „Przypowieść z „Jeżycjady”/ Parable from „Jeżycjada””

Poranek/ Morning

– Nie namawiaj mnie, nie idę na żaden spacer, jeszcze nie wstaję… [zieeeew].

– Do not convince me, I am not going to go for a walk, I am not going even to get up…[yawning].

Ulubiony wieczór blogerki/ Favorite blogger’s evening

wp-15484480113166606766148999965633.jpgSiedzę sama, ale nie samotna. Uwielbiam leniwe, pozbawione jakieś głębszego planu wieczory. Gdy moim jedynym dylematem jest: książka, czy film? Białe, czy czerwone? Najbardziej lubię takie wieczory, gdy przychodzą tuż po szalonym tygodniu,  smutnym lub trudnym, a taki miałam teraz.
Więc odreagowuję.

À propos książki, to  główna bohaterka tej, którą akurat czytam („W żywe oczy” JP Delaney), jest rozchwiana emocjonalnie, projektuje własną rzeczywistość tak bardzo, że ja już nie wiem, co tam jest prawdą, a co aktorską kreacją. Dziewczyna stara się podążać za marzeniami i porywem serca, ale chyba nie wie, że „lepiej nie iść tą drogą”:-). Dlatego, w nieco shizofrenicznym stylu tworzy swój własny, alternatywny świat. Tymczasem, w tle rozgrywającej się historii, recytowana jest poezja Baudelair’a, która staje się takim bohaterem drugiego planu. I już wiem, że następną lekturą będą „Kwiaty zła„, jakoś zupełnie nie pamiętam, żebym kiedykolwiek na studiach je czytała.

Może pod wpływem tej książki napisałam poprzednią notkę o zakłamaniu? Już wtedy byłam w trakcie lektury 🙂

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jednocześnie chciałabym czytać i coś mnie stopuje, i właśnie uświadomiłam sobie, że chyba po prostu bardzo chciałabym, żeby mnie zaskoczyli. Bohaterowie i autor.

Czytaj dalej „Ulubiony wieczór blogerki/ Favorite blogger’s evening”

Pełnia szczęścia/ Plenitude of happiness!

Mój pies najbardziej lubi, jak ja leżę na kanapie i oglądam film, a on leży na mnie i jednym okiem zerka, czy wszystko jest ok:-)

Wtedy jest w stanie się poderwać tylko na dźwięk otwieranej puszki z cukierkami. Psimi:-)

20190118_2309021124221602745177053.jpg

Czytaj dalej „Pełnia szczęścia/ Plenitude of happiness!”