Kolor karetek koloru koralowego / The color of cars coral-colored (do not break your tongue:-)

Żartowałam, nie koralowego tylko żółtego. Otóż do konsultacji publicznych przekazano projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie oznaczenia systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz wymagań w zakresie umundurowania członków zespołów ratownictwa medycznego.

Rozporządzenie mówi m.in, że:

zmiany wynikają z potrzeby poprawy funkcjonalności poszczególnych elementów umundurowania. Obecne specjalistyczne środki transportu sanitarnego będące na wyposażeniu zespołów ratownictwa medycznego mają różną kolorystykę. Celowe jest natomiast ujednolicenie wymagań w tym zakresie.

oraz

zakłada się, że od 1 stycznia 2028 r. wszystkie specjalistyczne środki transportu sanitarnego będące na wyposażeniu zespołów ratownictwa medycznego będą koloru żółtego.
Konsultacje społeczne

Wydaje mi się, że warto brać udział w takich konsultacjach, tylko ludzie nie zawsze wiedzą, że one są i że można ot tak napisać pismo do ministra. Inna sprawa oczywiście, co minister z pozyskaną w ten sposób wiedzą zrobi.

Nie czepiam się umundurowania, zwłaszcza, że chodzi o wygodę ratowników, przewiewność w lecie, ciepło w zimie, komfort użytkowania.  Nową kolorystykę też można wprowadzić bez problemu, bo ubranie to przecież najszybciej zużywalna rzecz, więc przy okazji okresowej wymiany umundurowania (co 2-3 lata), można przekazać ratownikom już zestaw w nowych barwach.

Karetki

Z karetkami jest trochę inaczej, proces wymiany rozłożony zostanie na całą dekadę. Ja się tylko zastanawiam, czy zmiana koloru jest w ogóle konieczna? Ujednolicenie tak, ale czy wprowadzony żółty będzie bardziej widoczny niż biało-czerwony, do którego jesteśmy przyzwyczajeni? Przy takim ruchu ulicznym jak w Warszawie, ja i tak najpierw słyszę karetkę, a dopiero potem ją zauważam. W okresie przejściowym na polskich ulicach zobaczymy i stare modele w kolorze biało-czerwonym i te nowe – żółte więc wtedy będziemy mogli porównać, które lepiej działają na naszą percepcję wzrokową. Tylko, że wtedy będzie już za późno na ewentualny sprzeciw.

Skutki finansowe

Projekt nie zakłada skutków finansowych dla sektora finansów publicznych i ja mam nadzieję, że to prawda. Bo gdyby się potem okazało, że trzeba będzie na przykład doliczyć koszt malowania, uznałabym, że zmiana koloru była zbędna. Tym bardziej, że w zależności od marki, części czy wielkości samochodu oraz renomy i lokalizacji lakierni cena malowania to koszt od ok. 3 tys. zł do 6-9 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że w  Polsce jest ponad osiem tysięcy karetek, średnio byłby to koszt 40 tys. zł.

Czytaj dalej „Kolor karetek koloru koralowego / The color of cars coral-colored (do not break your tongue:-)”

Humanizacja alkoholizmu/ Humanization of alcohol

Przeczytałam dzisiaj wypowiedź ratownika medycznego (o ich trudnej pracy pisałam tu), który narzekał, że największą plagą jest alkohol, ponieważ aż połowa zgłoszeń dotyczy osób nietrzeźwych, zgarnianych bezpośrednio z ulicy, ze śmietników, trawników. Ratownicy wzywają policję, która czasem przejmuje delikwenta i po rozpoznaniu przewozi go na izbę wytrzeźwień (za co potem wystawiany jest rachunek), a czasem ten delikwent trafia na SOR. Większość utonięć, do których również wzywa się ratowników, też jest skutkiem wcześniejszego picia alkoholu, do czego nawiązywałam tu.

Dzisiaj chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że nadmierne picie alkoholu jest złe, że to uzależnienie, które dotyka całą rodzinę, i z którego trzeba się leczyć. A jednak… zauważyłam, że ostatnio próbuje się alkoholizm humanizować, usprawiedliwiać, racjonalizować motywy. Ludzie piją bo są tacy samotni, smutni, tracą sens życia, przechodzą kryzys, i wszystko to próbują sobie rekompensować alkoholem. Głośno mówi się o uzależnieniu lekarek, prawniczek, nastolatek i gospodyń domowych, o tym, że może się ono przytrafić każdemu, a pijących jest coraz więcej i coraz młodszych.

Znalazłam też nawet wypowiedź lekarza, który stwierdził, że w codziennym piciu alkoholu nie ma nic złego, a o problemie możemy mówić dopiero wtedy, gdy z powodu zapicia, człowiek nie przychodzi do pracy, odnosi kontuzje lub źle się czuje bez alkoholu. Ten lekarz tłumaczył, iż wszystko zależy od stylu picia. Mniej niebezpieczne jest, gdy człowiek wypija codziennie kieliszek wina, bardziej, gdy jednorazowo wlewa w siebie morze alkoholu tracąc przy tym kontakt z rzeczywistością (jak w przypadku pub crawl).

Czyli, co? Można pić, nawet dużo, nawet codziennie, pod warunkiem, że się kontroluje swoje życie i nie zalicza tzw. zgonu?

Wiecie co? Jakoś mnie to nie przekonuje. Uważam, że takie podejście to przyzwolenie i amplifikacja limitu. Przecież, jeśli człowiek pije codziennie, czasem mniej, czasem więcej, (choć zwykle spożywanie używek idzie w kierunku zwiększania ilości), to nie ma siły, żeby się w końcu nie uzależnił. A wtedy rzeczywiście zacznie się źle czuć bez alkoholu, lub zaczną się różne problemy, osobiste, zawodowe, również te zdrowotne. Chyba, że zdąży, w którymś momencie wyhamować. Ale nawet jeśli nie, to ile razy słyszeliście, że trzeba mu wybaczyć, bo „to przecież nie on był agresywny, pobił żonę, nawrzeszczał na dzieci, to nie on, to choroba”.

I na koniec ciekawostka. Wyczytałam, że obecnie, obok klasycznych terapii, które kończą się absolutnym zakazem picia i wpojeniem człowiekowi, że już do końca życia będzie niepijącym alkoholikiem, są również nowocześniejsze. Zakładają one, że łatwiej jest uzależnionego człowieka doprowadzić do poziomu kontrolowanego picia niż utrzymać w przeświadczeniu absolutnego zakazu. Przy kontrolowanym piciu pacjent odzyskuje władzę nad własnym życiem, natomiast absolutny zakaz często kończy się nawrotem.

A kontrolowane picie nie może się skończyć nawrotem?

Czytaj dalej „Humanizacja alkoholizmu/ Humanization of alcohol”

Być ratownikiem medycznym/ To be the EMT

Trzeba być kompletnym baranem, żeby napadać na człowieka, który próbuje nam (lub naszym bliskim) pomóc, a może nawet uratować życie. To takie moje przemyślenie pod wpływem artykułu przeczytanego na portalu „Rynek zdrowia” (tu).

Ostatnio doszło do tak wielu różnych przestępstw wobec pracowników służb medycznych, że prokurator generalny (Z. Ziobro), ogłosił wytyczne, które mają na celu podwyższenie sprawności i efektywności postępowań przygotowawczych dot. przestępstw wobec pracowników ratownictwa medycznego i na SOR. Ich wdrożenie ma doprowadzić do tego, by przestępcy byli karani szybko i sprawnie, bez niepotrzebnego oczekiwania i przedłużania procesu.

Dobrze, że Ziobro zareagował, jednak sam fakt, że musiał to zrobić, pokazuje, że nie jest dobrze. Ratownicy medyczni i pracownicy SOR kokosów nie zarabiają, więc pieniądze nie będą żadną rekompensatą za poniesione straty moralne czy zdrowotne. W obliczu takich zdarzeń, o jakich mowa w artykule, naprawdę można się zacząć obawiać, że liczba chętnych do wykonywania tych zawodów drastycznie spadnie, bo kto będzie chciał ryzykować?

Ja wiem, że sprawcami są najczęściej osoby będące pod wpływem alkoholu, substancji, leków, czasem też osoby chore psychicznie (to akurat skrajności), jednak chyba każdy rozumie, że te grupy rosną w siłę. Cywilizacja!

A ratownik medyczny nigdy nie wie tak naprawdę, do kogo jedzie i na co będzie narażony.

Czytaj dalej „Być ratownikiem medycznym/ To be the EMT”

%d blogerów lubi to: