22 września – Dzień bez samochodu/ September 22 – Car Free Day

Podobno. Ten dzień kończy, obchodzony od 16 września, Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. 

Ja o tym nie wiedziałam (ignorantka!:-)), a że po pracy jadę na odczulanie, to jednak wybrałam się samochodem. Miałam zostawić auto na Saskiej Kępie, dalej śmignąć na hulajnodze, a potem wrócić na Saską, wsiąść w samochód i pojechać na Wilanów, gdzie mam te swoje comiesięczne zastrzyki.

Okazało się jednak, że po mojej stronie Wisły są takie korki, że dojechałam tylko do sąsiedniego osiedla. Potem straciłam cierpliwość i przesiadłam się na hulajnogę, po raz kolejny ciesząc się, że ją w ogóle mam.

No ale to ja, a pozostali? Jaką oni mają wymówkę, że wyruszyli do pracy autem?;-)

Czytaj dalej „22 września – Dzień bez samochodu/ September 22 – Car Free Day”

Cierpliwość popłaca/ Patience pays

Czekałam, czekałam i się doczekałam. A jak pachnie!!
To był maj pachniała Saska Kępa….
Po wyjściu z pracy staję przy nim jak głupek i wącham/oddycham:-)

20190507_1525342887832989983210546.jpg

Nie wiem dlaczego poukładały się niechronologicznie:)

Czytaj dalej „Cierpliwość popłaca/ Patience pays”

Przemijanie/ Passing away

Na Saskiej Kępie rośnie topola biała, znajdująca się od jakiegoś czasu na liście warszawskich zabytków przyrody. Z roku na rok jest jej jednak coraz mniej i nie wiem jak Was, ale mnie to przygnębia niemal tak samo, jak śmierć człowieka. Może dlatego, że w literaturze drzewo pojawiało się zawsze w kontekście takich dodatkowych znaczeń, jak poczucie samotności, walka o przetrwanie, słabość wobec siły natury. Drzewo zawsze przegrywało z czasem. Jak człowiek. 

Zdjęcie zrobione latem 2005 (pochodzi z Wikipedii), w lipcu 2018 i marcu marca 2019.

Czytaj dalej „Przemijanie/ Passing away”

To był maj, pachniała Saska Kępa

Spokojne ulice Lublina pozostawiłam 176 km stąd. Nie wiem czy na zawsze, ale na pewno na długo. Nic więc dziwnego, że w którymś momencie zaczęliśmy szukać jakiegoś geograficznego bodźca, topograficznego impulsu, który wywołałby w nas poruszenie, mocniejsze bicie serca, lub choćby nikłe, zdradliwe poczucie zadomowienia:-). Albo jego namiastkę.

Dzisiaj nieśmiało mogę przyznać, że znalazłam takie miejsce. Saska Kępa.

To właśnie tu, wiele lat temu, wypiłam pierwszą warszawską kawę. Dzisiaj, przejeżdżając obok Agnieszki Osieckiej w drodze do pracy uświadomiłam sobie, że ona pisząc swój, chyba największy przebój, opisała po prostu to, co poczuła. Synestezja zmysłów, którą wspaniale przelała na papier. Bo Saska Kępa naprawę pachnie, szalonym, zielonym, pełnym majowego kwiecia, bzem!

Na Saskiej Kępie mieszkała Chyłka, główna bohaterka serii kryminałów Remigiusza Mroza (którego oczywiście z tego miejsca pozdrawiam, obiecuję że przyjdę na kolejny wieczór autorski i polecam książki), jej ulubiona restauracja „Saska Gęba”, (jeszcze nie byłam) i kilka sklepów monopolowych, do których miała słabość (nie polecam) :))

No i w końcu tu strzygę swojego psa, a naprawę nie jest łatwo znaleźć kogoś, kto spacyfikuje mojego temperamentnego antydepresanta:)) BTW: jego fryzjer bierze więcej niż mój….

To chyba całkiem sporo jak na początek prawdziwej przyjaźni?

Czytaj dalej „To był maj, pachniała Saska Kępa”