W drodze do Lublina/ On the way to Lublin

Temat afery urzędowej w stolicy jakoś szczególnie Was nie poruszył i w sumie wcale się nie dziwię. Dlatego dzisiaj z innej beczki, chociaż nie mniej frustrującej.

Kiedy miesiąc temu jechałam do mamy sprzątać jej spiżarkę, pamiętacie opisywałam później to i owo, na trasie w okolicy Józefowa (a może Anina, zawsze mi się te odcinki mylą), wzdłuż torów kolejowych, zakorkowało się. Nagle. Zaczęliśmy się ciągnąć 20 na godzinę lekko podenerwowani, ale dzięki temu mogłam zobaczyć co się stało. Policja, karetka, parawan, za nim ciało leżące w miejscu, w którym nie ma przejścia dla pieszych, tylko tory kolejowe. Klasyka! Pomyślałam sobie, że skoro ciągle jeszcze jest widno, to człowiek musiał być albo pijany, albo naćpany, albo samobójcą. Wszedł pod pociąg, bo nie był w stanie zarejestrować faktu, że ten nadjeżdża, lub, bo po prostu chciał się zabić. Innego wyjścia nie ma, prawda?

No i otóż jest!

Ten facet (bo okazało się, że to mężczyzna) pisał smsa!! Wlazł na tory, w niedozwolonym miejscu, nie rozglądając się na boki, wlepiając oczy w ekran smartfona!!

No i jak tu współczuć?

BTW. W USA już niedługo policja dostanie gotowe narzędzie do sprawdzania, czy kierowca, tuż przed wypadkiem korzystał ze smarfona czy nie. Textalyzer  przeanalizuje używane w telefonie aplikacje, ale jednocześnie nie będzie mieć dostępu do danych osobowych użytkownika. Oczywiście służby mundurowe od wielu lat korzystają z tego typu technologii, ale Textalyzer będzie narzędziem produkowanym globalnie, a nie tworzonym na potrzeby konkretnego klienta (jakim jest np. policja).

Co Wy na to? Kolejny sposób inwigilowania, czy potrzeba chwili?

Czytaj dalej „W drodze do Lublina/ On the way to Lublin”

Zwycięzcą jest…/ The winner is…

Tatul!!:)))

Tatul od razu wiedział, że jest to przyrząd do sztucznego oddychania. Jeśli o mnie chodzi, to gdyby nie załączona instrukcja obsługi, w życiu bym się nie domyśliła, także szacun!!

Tatul napisał też, że ten większy element, z dwoma ustnikami służył do tego, by jeden z nich (ten z lewej strony zdjęcia) włożyć do ust nieprzytomnego, a przez drugi (z prawej)  ratownik wdmuchiwał powietrze. To małe coś z metalową sprężynką, to zaciski do nosa osoby nieprzytomnej. Wdmuchiwane ustami powietrze ujdzie nosem i ze sztucznego oddychania nici.

Fragment z instrukcji obsługi przyrządu (pisownia oryginalna):

„służy do przeprowadzenia sztucznego oddychania (natomiast po wypadku) u ludzi znajdujących się w stanie bezdechu np. topielców, porażonych prądem itp. Może być używany tylko w atmosferze obojętnej”

Czy pamiętacie, że kiedyś instrukcje obsługi zawsze, ale to zawsze posiadały błędy? Tu prawdopodobnie miało być „natychmiast po wypadku”. Ciekawi mnie też, co oznacza tzw. atmosfera obojętna. Google to pojęcie łączy z gazem obojętnym, ale czy chodzi o to, żeby nie reanimować, jeśli w powietrzu jest coś, co reaguje z tlenem? A skąd zwykły człowiek udzielający pierwszej pomocy, ma to wiedzieć? Sorry, z chemii nie jestem zbyt mocna, więc Tatulu…. wytłumaczysz? 🙂

W nagrodę jeszcze jedno zdjęcie, również ze spiżarki. Nawet nie pytam, czy wiecie, co to:-)

20191025_134821-1008x5865397475985412580010.jpg

Czytaj dalej „Zwycięzcą jest…/ The winner is…”

Na moście w Sewilli i nie tylko

Studentka lubelskiej Akademii Medycznej zginęła spadając z mostu w Sewilli w trakcie robienia sobie selfie*.

Ta oczywista tragedia uświadomiła jednak, że problem, o którym pisałam już jakiś czas temu (tu: O fotkach) istnieje i ma się coraz lepiej. A wygenerowały go programy społecznościowe, ludzka głupota oraz chęć pochwalenia się przed znajomymi najbardziej odlotowym zdjęciem. Czasem odlotowym zbyt dosłownie, jak w przypadku wspomnianej studentki.

Piszę o tym ponownie, już nie tylko jako użytkownik programów społecznościowych, ale także jako niewątpliwa fanka fotografowania. Rozumiem chęć utrwalenia chwili, zatrzymywania ulotnych wrażeń, chęć tworzenia pewnej cybernetycznej fikcji, stwarzania takiej rzeczywistości, by wydawała się jeszcze bardziej zadziwiająca, jeszcze bardziej zaskakująca, żeby wstrząsnęła odbiorcą, wywołała jego głośne „Wow!”. Zaczynam wchodzić w swój pseudofilozoficzny ton:-)

Więc wracając do tematu. Ja też się lubię pochwalić fajnym ujęciem czy słitfocią. Człowiek ze swej natury jest chwalipiętą i jeśli ktoś mówi inaczej, to kłamie. Skromność była dziełem średniowiecznej ascezy, a chyba wszyscy widzą, że krąg ascetów się dosyć istotnie zawęził. Dzisiaj promuje się ekshibicjonizm i egocentryzm , niestety czasem posunięty do granic absurdu.

Kiedy byliśmy ostatnio we Florencji, amatorów fotograficznych absurdów widziałam, co najmniej kilku.

wp-15958387568417917097219690130471.jpg
Ponte Vecchio

Scenka rodzajowa. Na ulubionym moście fotografów, czyli tym, z którego wychodzą najpiękniejsze zdjęcia Ponto Vecchio, para nastolatków przygotowywała się do zrobienia słit foci. On miał w ręce dużą butelkę włoskiego wina, ona puszkę Peroni. Oboje mocno podchmieleni, choć raczej powinnam użyć słowa „na rauszu”, bo akurat piwo było pszeniczne, a wino winogronowe;-). W każdym razie nagle uznali, że zdjęcie z mostu jest średnio fajne. Wyleźli więc na murowany gzyms, znacznie wysunięty w nurt rzeki.

wp-15958389459515278335593067434497.jpg
Ulubiony most Fotografów

Przeszli, z trudem utrzymując równowagę, robiąc przy tym niemało hałasu (nikt ich nie powstrzymywał, nie reagował) i zrobili sobie  wymarzone zdjęcie. Zanim doszliśmy do miejsca, w którym to wszystko się działo, oni już byli znowu bezpieczni.

Ja, z syndromem człowieka, który widział samobójstwo, jeszcze długo miałam ciarki na plecach.
I jeszcze na koniec uwaga: doskonale rozumiem fakt okratowania tarasu widokowego na Pałacu Kultury, ilość wypadków samobójczych dzisiaj zwiększyłaby się o przypadkowych amatorów Instagrama, czy Facebooka.

* Onet, Metro, Nasze Miasto w dniu 06.11.2014 i prawdopodobnie szereg innych mediów.

Bilans tygodnia

7 dni dbania o formę i linię (z naciskiem na to drugie:).

Dwie drobne stłuczki, jedna większa.

Siniak prawie zagojony, kolano boli (staram się ignorować, ale sprawca tego bólu niech ma wyrzuty sumienia:-).

Cztery straty materialne, w kolorze lata. Jak można zgubić cztery sukienki!!!??

Jedna smutna wiadomość. Kolejna osoba poznana w wirtu odeszła. Dzieliło nas wiele, łączyły wspólne początki i identyczny szablon. Pamiętacie ławeczkę i blogową burzę w szklance wody? Nit miałeś rację, potem już nigdy nie było tak samo.