Grzybów nie zbieram/ I don’t pick mushrooms

Dlaczego? Pisałam o tym kiedyś tu.

Za to kupuję w sklepie pieczarki, boczniaki, kurki, a z suszonych borowiki, podgrzybki, maślaki, koźlaki i oczywiście wszystkie chińskie. Mam większe zaufanie do kogoś, kto sprawdza grzyby przed dostawą do sklepu, niż do siebie – osoby, która się na nich po prostu nie zna.

Wiem, wiem, zaraz mi będziecie pisać, że nie zbiera się blaszkowych, że przy nóżce ma się kręcić ten pierścień. Czy nie kręcić?- już nie pamiętam:-). Ale kiedyś wiedziałam, a mimo to, gdy nazbierałam takich nieblaszkowatych, zwracając uwagę na pierścień, kapelusz itp., to mój tata je wszystkie obejrzał i wyrzucił do śmieci. Goryczaki!:-)

Naprawdę z niezbieraniem grzybów da się żyć, ale choć przyznaję, że zbieranie jest tańsze i może być przyjemne, to ja tej przyjemności akurat  nie rozumiem:-).

Ervisha, za kilka dni sama sobie zrobisz taki sos:-)


Why? I wrote about it here once.

For this I buy mushrooms, oyster mushrooms, chanterelles in the shop, and from dried mushrooms, such as the edible boletus and the chanterelle and of course all Chinese fungi. I have more confidence in someone who checks mushrooms before delivery to the store than in me – someone who simply doesn’t know them.

I know, I know, you will write to me in a moment that the edible mushrooms have some differential, than other, but many years ago, I went to the forest, and when I collected a whole basket, my dad looked at them all and threw them in the trash. All of them – bitterness! 🙂

I can live without picking mushrooms, although I admit that picking is cheaper and can be pleasant, though I don’t understand that pleasures:-).

Ervisha, in a few days you will do such chanterelles’ sauce yourself :)))

50 myśli w temacie “Grzybów nie zbieram/ I don’t pick mushrooms

  1. Kiedyś zbierałam jak byłam dużo młodsza ale zawsze potem koszyk sprawdzałam moja babcia lub dziadek, teraz nie zbieram po pierwsze dla tego, że dziadków już nie ma tylko do nich miałam zaufanie jeśli chodzi o sprawdzanie, a po drugie panicznie boję się kleszczy.

    Polubienie

    1. Ja też nie cierpię kleszczy i robactwa, a po drugie,nie mam zaufania odkąd obejrzałam ten filmik, o którym piszę w podlinkowanej notce. Bo skoro ktoś doświadczony się otruł….

      Polubienie

  2. Jako dziecko lubiłem smakować wszelkich darów natury. Ta właściwość dawała o sobie znać w sezonie letnim u dziadków na działce czy podczas jesienych spacerów po lesie. Wówczas stworzono wiele legend aby powstrzymać moje zapendy. Grożono płukaniem żołądka w przypadku konsumpcji tego, co zakazane. Zabieg ten przedstawiono jako coś strasznego i podziałało. Do dziś nie przepadak za zbieraniem grzybów choć to jeden z naszych sportów narodowych.

    Polubienie

    1. To prawda, to taka nasza przypadłość, bym nawet dodała, nie tylko sport:-) W Anglii jest to zabronione, chyba nadal, na pewno kilka lat temu było.
      Co do grzybów – ja bardzo doceniam ich smak i gdyby nie fakt, że konsumpcja czasem grozi śmiercią, a jeszcze bardziej, że będzie to śmierć bolesna – pewnie łaziłabym i zbierała:)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Troszkę tracisz.. ja uwielbiam łazić w ciszy po lesie szukając grzybów Trzask gałązek pod butami, albo miękkość mchu, szum wiatru w tańczących konarach drzew i ten zapach! A grzyby? Grzyby są przy okazji. Fajnie, gdy jest wysyp i tylko się „biega” od jednego do drugiego. 😉 Pamiętam, jak kiedyś wlazłam dosłownie na czworaka (miejscami trzeba było jeszcze bardziej się przypłaszczyć do ziemi by przedrzeć się pid gałęziami ;P) Cała „zabezpieczona” i zakapturzona w kurtce ortalonowej wczołgałam się w zarośnięty młody sosnowy zagajnik. W życiu nie zebrałam tyle maślaków w tak krótkim czasie 😀 Zawsze zbieram tylko te, które znam.

    Polubienie

    1. Ja jestem przekonana, że trochę tracę, ale nie tyle grzyby ile właśnie ten kontemplacyjny charakter grzybobrania:-) nie wlazłabym w te krzaczory z obawy przed kleszczami, robalami itp. I nie, że się ich boję, wcale! Brzydzę się:)))

      Polubienie

  4. To trochę tak, jakby człowiek wolał kupną nalewkę od tej przyrządzonej własnoręcznie. Nie ma porównania. Pieczarki owszem, są smaczne i delikatne – ale do niektórych potraw za delikatne. W ogóle nie mają smaku w porównaniu do grzybów leśnych. W Polsce zbieranie grzybów jest sportem narodowym, tak jak gdzieś tam bejsbol. Uwielbiam łazić po lesie i jedyne, co mam do zarzucenia temu sportowi, to to, że zwykle muszę to robić w pośpiechu „bo zaraz będzie ciemno”.

    Polubione przez 3 ludzi

  5. Goryczaki nie są trujące, tylko niejadalne, bo gorzkie. Ludzie nazywają je szatanami, ale z borowikiem szatańskim nie maja nic wspólnego. Tego borowika od dziesięcioleci nikt w Polsce nie widział. Ja też nie znam się na grzybach. Zbieram podgrzybki i borowiki. Koźlaków (krawców , stojaków) nie lubię. A kanie uwielbiam, ale nie jem. Panicznie boję się, że jednak się otruję. Nie biorę nawet od wytrawnych grzybiarzy.

    Polubienie

    1. Tak, ja wiem, tata się znał na grzybach, odróżniał je wszystkie. Goryczak to taki, co potrafił zepsuć cały sos, bo już potem nie dało się go zjeść:) Borowiki – ja nie rozpoznaję, ale z opowiadań mamy wiem, że tata kiedyś zbierał.

      Polubienie

  6. Zazdroszcze możliwiści kupienia grzybków… u mnie tylko pieczarki a i boczniaka by się spróbowało, kanie, kurki, borowika…. heh … a człowiek obchodzi sie smakiem

    Polubienie

    1. Ale to dlaczego tak jest? W lasach nie ma, czy w sklepach taki słaby asortyment? U nas boczniak po prostu leży. Nie wiem tylko czy cały rok, bo ostatnio nie sprawdzałam.

      Polubienie

      1. A ssmartfonika ślicznego z mapa ma, ma bo przeca pisała o tym… co do pająków w mojej okolicy są sosnowe lasy dobrze się chodzi nie ma chaszczy

        Polubienie

            1. A w endomondo jest kompas? W sensie, że jak się ruszasz to widać, że idziesz po swoich śladach?
              Ja rzeczywiście nie korzystam z endomondo tylko z samsungowego programu.

              Polubienie

                    1. Na pewno, ale jeśli coś działa bez dostępu do internetu, to jest super. Ja tak w Barcelonie zwiedzłam całe miasto. Aplikacja HereWego, na bazie dawnych aplikacji Nokii. Bez dostępu do internetu, bardzo szczegółowa, z możliwością wyświetlania w 3D, więc dokładnie widać było mijane budynki. Niestety na Malcie już nie zadziałała:)

                      Polubione przez 1 osoba

                    1. Tutaj bez internetu tylko ścieżka jest, mapa dociąga się jak jest internet, ale dzięki temu wiem dokąd mam wrócić

                      Polubienie

  7. Ja też nie zbieram, ale nie ze względu na blaszki, tylko na nóżki. Moje nóżki, które nie chcą mnie nosić po lesie.
    Na szczęście mam przyjaciół i dzisiaj na obiad jemy kurki, też blaszkowce

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ha ha, no jednak to te nóżki są zawsze problematyczne przy zbieraniu grzybów:)))
      Właśnie, kurki też blaszkowce, kupiłam wczoraj w Biedronce. Jadłam. Żyję.
      Ale co to za życie…. 😉

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz