Z ostatniej chwili…

Przesilenie wiosenne jeszczcze się nie przesiliło…..Niestety. Jestem w stanie rozleniwienia i nie potrafię z tym walczyć. Popołudnia spędzam na rowerze, wieczory mijają nie wiadomo kiedy, bez pomysłu i prób otrząśnięcia się z wiosennego rozkłapciania.

Wybaczcie…

Wrócę jak tylko się uporam…

30 myśli w temacie “Z ostatniej chwili…

  1. Hmm , na rowerze. Fajnie. Ja też codziennie jeżdżę. Tylko coś mi w kole skrzypi ostatnio, a kawałka konkretnego chłopa nie ma w domu, żeby to naprawił. Buziaki.:)

    Polubienie

  2. Gratuluję mobilizacji – ja wybieram się na rower jak sójka za morze. Ale zdaje się, że i mnie zmobilizowałaś – dzięki :))

    Polubienie

    1. A ja dzisiaj zrobiłam 12 kilometrów…….ale jakby dwa razy więcej, bo wikszość pod górkę. Ale jakie teraz super samopoczucie:)))

      Polubienie

  3. Caffe, przesilenie kiedyś minie, może z pierwszą, drugą lub trzecią wiosenną burzą? 🙂 A tymczasem leniuchuj sobie rozkosznie i miło.

    Polubienie

  4. Caffe, absolutnie się nie zmuszaj, daj sobie zatęsknić, a zaglądaj czasem bez komentowania, cobyś nas z serca nie straciła;-)) Ładuj się słońcem, przypilnujemy;-)

    Polubienie

Dodaj komentarz