To była piękna niedziela

Dlatego ruszyliśmy tyłki z kanap i wybraliśmy się na długą rowerową wycieczkę. Uznałam, że nie będziemy wracać na obiad do domu, tylko zjemy gdzieś na trasie. Ciągle jeszcze można to robić jedynie w opcji na wynos, ale jedzenie na schodkach Bulwarów Wiślanych ma swój urok. Miałam ochotę na wegańskiego burgera i powiem Wam, że mój Vege Koza miał prze-koza-cki smak.

To był pierwszy tak długi wypad rowerowy Teddiego, i pochwalę go, bo zachowywał się nad wyraz grzecznie. Dziwiłam się, że w ciągu 4 godzin wycieczki nie uciął sobie nawet 5 minutowej drzemki, (w tym samym koszyczku, w którym kiedyś woziłam Bajtusia 😦 ), a to przecież ciągle jeszcze szczeniak i potrzebuje kilkunastu godzin snu dziennie. Behawiorysta powiedziałby, że go przebodźcowaliśmy, bo wieczorem rozszalał się tak, że nie mogliśmy pójść spać. Były gonitwy po domu, podgryzanie kostek i generalnie istne szaleństwo. Nad wszystklim pracujemy, chodzimy nawet do psiego przedszkola (powaga:-)!) więc mam nadzieję, że za kilka tygodni wyeliminujemy niedobre zachowania, a zostanie sama radość z posiadania psa. Tak było z Bajtem, a Teddy jest chyba mimo wszystko bardziej wyważony i szybciej się uczy. Czasem mu się po prostu włącza krejzol.

Próby aktywizowania Tadka (mam nadzieję, że mężczyźni o tym imieniu się nie obrażą:-) były niezbyt udane ponieważ, mimo że hawańczyk potrzebuje ruchu, to nasz Teddy jest bojaźliwy, boi się i obcych ludzi i innych psów. Nic dziwnego, że skoro nie wybawi się na dworze, to potem szaleje w domu. Tu zasada jest dokładnie taka sama, jak z dziećmi. Dlatego dzisiaj idę z nim po pracy na długi spacer, zmęczę gówniarza.:-)

Pewnie też zmęczę siebie, ale to jest akurat to co tygryski lubią najbardziej.

Wracając do kwestii podróżowania, to na szczęście znowu trafił nam się zwierzak, który nie ma choroby lokomocyjnej. Mielibyśmy problem, bo my bardzo lubimy różnego typu wypady, tymczasem, z lekkim sercem mogę napisać, że sezon wycieczkowy naszej mieszanej, psio-ludzkiej rodziny uważam za otwarty!

PS. Tylko muszę kupić lepszy koszyk, z takim zabepieczającym stelażem nad głową psa. Kiedyś kolega zajechał mi drogę doprowadzając do wypadku rowerowego (brzmi groźnie, było mniej groźne, a skończyło się całkowitym happy endem), Bajt jednak mógł to przypłacić życiem nie tylko z powodu samego upadku, ale też dlatego, że gdy przestraszony wyskoczył z koszyka, ze strachu zaczął uciekać przed siebie, nie patrząc na jeżdżace obok ścieżki rowerowej samochody.

That’s why we got our butts off the couches and went on a long bike trip. I decided that I would not be coming home for dinner, we would only eat somewhere on the way. You can still do it only in the take-away, but eating on the steps of the Vistula Boulevards has its own charm.

It was Teddy’s first bike trip that long, and I applaud him because he was very polite. I was surprised that he didn’t have even a 5 minute nap during this 4-hour trip (in the same basket in which I used to take Bajt :-(, and it is still a puppy and needs a dozen or so hours of sleep a day. He was overstimulated, in the evening he got so crazy that we couldn’t go to sleep. There were races around the house, biting our ankles and generally crazy. We work on everything, we even go to the dog’s kindergarten (seriousness :-)!) so I hope that in a few weeks we will eliminate the bad behaviors, and the joy of having a dog will remain. This was the case with Bajt, and Teddy is probably more balanced and learns faster. Sometimes he just turns on madness mode.

Attempts to activate Ted were not very successful because even though the Havanese dog needs exercise, our dog is timid, afraid of strangers and other animals. No wonder if he doesn’t go outside, then he goes crazy at home. The principle here is the same as with children. Today I will go for a long walk with him after work, I’m going to tire him . 🙂

Probably I will also tire myself, but this is exactly what tigers like the most.

Coming back to the issue of traveling, fortunately we found a pet that does not have motion sickness. We would have a problem, because we like travels a lot, meanwhile, with a light heart, I can write that I consider the excursion season of our mixed, dog-human team is open!

PS. I need to buy a better basket for dogs, with such a protective frame over the dog’s head. Once a friend cut my way, leading to a bicycle accident (it sounds scary, it was less dangerous, with the final happy end), but Bajt could pay for it with his life not only because of that accident, but also because when he was so scared, that he jumped out of the basket and started to run away, not even being noticed any cars driving next to the bicycle path.

25 myśli w temacie “To była piękna niedziela

  1. Trochę do Ciebie nie zaglądałam i przegapiłam moment nabycia nowego domownika. Wam wszystkim życzę udanej pozostałej części roku.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję ślicznie!! Teddy ma się dobrze, ale dopiero niedawno odkryłam, że miałam w domu trującą roślinę, mogło być różnie, na szczęście jej nie ruszył. Postawiłam doniczkę wysoko, ale nie wiem, czy tam ta roślina przetrwa:-)

      Polubienie

    1. Może dlatego, że zabraliśmy go nas z drugiego krańca Polski i on już od małego się przyzwyczajał. Potem jeździł już z nami wielokrotnie, również na rowerze:)

      Polubienie

    1. Przytulaśny:)) Pozdrawiam i ja, bardzo było miło Cię w ogóle poznać tak trochę inaczej niż przez bloga. Szkoda, że przy takich okolicznościach.

      Polubienie

    1. Jeszcze zadowolony, zobaczymy jak będzie gdy/jeśli nadejdą upały. On ma tyle włosów, że w domu co chwila znajduję go śpiącego na gołej podłodze. Już się chłodzi, a co będzie później?:-)

      Polubione przez 1 osoba

    1. Bywa naprawdę szalony, ale to w nim też jest cudne:-) Bo na drugim końcu szaleństwa jest jego ciapowatość, lęk przed obcymi, chowanie się za moim nogami. Małe dziecko:-)

      Polubienie

  2. ale słodziak 🙂 – psie przedszkole poleacam, przerobilam przy poprzednim psie, szkolony jest właściciel a nie pies, jednak dzieki tamtym zajęciom dziś odcinam kupony z Luckiem 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. A widzisz, więc dobrze robimy! Cieszę się, że to napisałaś, bo do tej pory, w głębi serca sobie myślałam, że przesadzamy z takimi pomysłami:) Mi głównie chodzi o to, aby Teddy był dobry dla wnuka, wiesz, żeby go nie zadrapał w tej szczenięcej radości i chęci zabawy, czy zaczepiania domowników. Nie gryzie, ale może zębem udrapać, bo ostre są cholery jak szpile:-)

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Widzianezekwadoru Anuluj pisanie odpowiedzi