Ile zniesie zakochana kobieta (c.d.)

Zrobiły zakupy w Galerii Centrum i wtedy dopiero mogły spokojnie usiąść w kafejce zamawiając filiżankę kawy. Anna i Monika, przyjaciółki od zawsze, od starszaków, przez podstawówkę i czasy licealne. Dopiero na studiach ich drogi się rozeszły, Anna wybrała pielęgniarstwo a Monika polonistykę. Jednak to nie przeszkadzało im spotykać się tak często jak tylko miały ochotę, zwłaszcza odkąd Anna odeszła od męża.

–  Wyglądasz cudnie Aniu, zeszczuplałaś, oczy  nabrały blasku. Cieszę się, że tamten koszmar się skończył.

Jednak zamiast szczerego uśmiechu Monika ujrzała nieudolnie zamaskowany smutek. Owszem, Anka żartowała niby jak dawniej, ale w końcu odważyła się powiedzieć prawdę:

– Miało być cudownie, tak chcieliśmy tego. Wspólne mieszkanie, obiadki, kolacyjki, poranki… życie.

– No tak.

– Właśnie. Tyle, że  teraz on próbuje mnie zmieniać, wymyśla jakieś genialne rozwiązania – westchnęła Ania. – Chce ze mnie zrobić kogoś kim nie jestem. Ciągle podpowiada, wręcz nalega.

– Czy przypadkiem nie chodzi tu o zwykłe kompromisy? Bo przecież one są w każdym związku, zwłaszcza na początku, kiedy ludzie się docierają – próbowała ostrożnie tłumaczyć Monika.

– Taaak? No to słuchaj – Anna upiła kolejny łyk kawy zanim zaczęła mówić –  Najpierw kazał mi przemalować włosy. Zrobiłam więc sobie blond, pamiętasz? Wiem, akurat dobrze mi w tym kolorze, tyle że nie o to chodzi. Bo to on wybrał kolor. Potem stwierdził, że powinnam częściej bywać u niego na siłowni, bo pośladki, bo bicepsy, bo uda. Zaczęłam biegać, jeździć na rowerze i  korzystać z sauny.

Monika słuchała w milczeniu.

– Odchudzał mnie, podobno, tu i ówdzie miałam za wiele. Tak mówił, a skoro mój własny facet mi to mówi, to przeszłam na dietę! Tylko że minęły niecałe trzy miesiące odkąd się wprowadził!! Ja wiem, że jest trenerem, wiem, że się na tym zna  – ściszyła głos zanim dokończyła zdanie –…… ale to nie wszystko.

– Jak to nie wszystko? –  Monia zapytała zaniepokojona.

– Teraz wysyła mnie do Nałęczowa powiększać biust!! – wysyczała przez zęby, nie patrząc, że przy stoliku obok ktoś siedzi i może usłyszeć – Jak ja mam się czuć przy nim kobietą, kiedy ciągle próbuje we mnie coś naprawiać! A poza tym, jeśli mam tak wiele wad, to czego on ode mnie chce? Jeden bił mnie z miłości, drugi chce mnie z miłości pokroić???

Jeśli mężczyzna decyduje się na związek z czterdziestoletnią kobietą, to musi mieć świadomość jakichś jej mankamentów związanych z wiekiem. Jeśli chciał mieć w domu jędrną rzepę, powinien się rozglądać wśród młodszych. Monika popatrzyła na Annę jakby ją pierwszy raz ujrzała. To dlatego jej przyjaciółka tak ostatnio schudła, nawiasem mówiąc temu ślicznie wyglądała, ale okazuje się, że to jej osobisty trener po prostu nad nią intensywnie pracował. Dosłownie i w przenośni. Tylko do czego to wszystko prowadziło?

– Kurczę, nie wiem nawet co ci powiedzieć, ale jednego jestem pewna, musisz z nim porozmawiać. Powiedz mu co o tym wszystkim myślisz, że ci się to nie podoba, że nie chcesz się kroić. Poza tym cholera, ty wcale nie musisz! Bozia całkiem nieźle cię wyposażyła.

– Monika, ja jestem już zmęczona. Co jeszcze wymyśli? Każe mi łykać jakieś prochy bo uzna, że mięśnie mam za mało krzepkie, albo wyśle mnie na depilację brazylijską, a wiesz, że to boli jak cholera?!!!

– Porozmawiaj z nim. On może nie przypuszcza nawet, że ty tego nie chcesz. Wiesz co dzisiejsze kobiety potrafią zrobić dla swojej urody. Może jemu się wydaje, że wszystkie są jednakowe i że robi ci przysługę.

Anna nie odpowiedziała. W milczeniu dopiła zimną kawę zastanawiając się, czy jej życie z Markiem ma w ogóle jakąś przyszłość.