Czasem drobnostki sprawiają, że dzień staje się milszy mimo brzydkiej pogody i feralnej cyfry.
Dla mnie odkąd pamiętam, piątki trzynastego były fajne.
Dzisiaj też…….. przynajmniej do tej pory:)
Najpierw jeden kierowca zostawił mi miejsce, żebym łatwiej wyjechała z podporządkowanej.
Ja odwdzięczyłam się starszej pani z laseczką, tak że bez problemu mogła przejść przez bardzo ruchliwą ulicę bez sygnalizacji świetlnej.
Potem inna pani kierująca autem zwróciła mi uwagę, że nie zapaliłam świateł (Caffe, ogarnij się!).
Potem w sklepie zapomniałam batonika i jakiś nastolatek wybiegł za mną, żeby mi go oddać (młodzież naprawdę nie jest zła, bywa tylko pogubiona).
W pracy: szef był łaskaw jeszcze nie dotrzeć!
Dużo powodów do drobnych, zwykłych, ale jakże miłych radości.