Dzisiaj rano kupuję śniadanie w jednej z lubelskich sieciówek. Przy kasie dzielę produkty na dwie grupy, żeby skorzystać z dwóch kart. Mam dwie bo jedną płacę stale, a drugą raz w miesiącu, żeby mieć bankowe bonusy. Kasjer wita mnie grzecznym dzień dobry, ja odpowiadam i informuję go, że będzie drobne zamieszanie z kartami.
Pierwsza grupa produktów, ta z płatnością od „bonusów” poszła szybko, bo kupiłam tylko gumę do żucia. Schowałam paragon i wyciągnęłam drugą kartę.
A kasjer, zanim zaczął skanować pozostałe zakupy, powiedział mi znowu grzecznie dzień dobry.
Po chwili zmieszany wyjaśnił:
– Oj! to te firmowe szkolenia wychowawcze. Mam nawyk.
I ja się teraz pytam, dlaczego jednym szkolenia wychowawcze wchodzą w nawyk, a innym nie?
Rozum każe zgodzić się z paczuchą, a serce docenić proste wyjaśnienie Nitagera 🙂
PolubieniePolubienie
Nie możesz tego jakoś połączyć?
PolubieniePolubienie
Że wszczepili mu chipa sterującego przyswajaniem szkoleń? ☺
PolubieniePolubienie
Raczej chodzilo mi o Twoje serce i rozum:-)
PolubieniePolubienie
Takie połączenia nawet w reklamach się nie udają 🙂
PolubieniePolubienie
Takie połączenia w reklamach się nie udają, bo tego się nie da ładnie pokazać. Na przykład serce i rozum w reklamie Tepsy, czy usta i nos, w reklamie jakiegoś medycznego specyfiku…..wyglądają śmiesznie. Coś w stylu połączenia Alzheimera z biegunką: biegniesz, ale nie wiesz dokąd:-)
W rzeczywistości rozum i serce muszą współpracować, inaczej grozi to rozstrojem nerwowym, albo rozdwojeniem. Wszystkiego:-)
PolubieniePolubienie
Na pewno wszczepili mu jakiegoś czipa. Jak wykrywa nową kartę, uruchamia mu się „dzień dobry”.
PolubieniePolubienie
A jak wraca do domu, to co się dzieje z tym czipem?
PolubieniePolubienie
Różną mamy przyswajalność :)) Jedni jak gąbka, inni niczym głaz. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Czyli trza pracować nad przyswajalnością. To miewa związek z formą przekazu, z ciekawością świata, z wychowaniem, z ogólną wiedzą. Za dużo składowych, żeby jednoznacznie określić metodę.
PolubieniePolubienie
Następny proszę 🙂 to są nawyki, które wchodzą „w krew” niezależnie od nas
PolubieniePolubienie
No właśnie! Tylko u jednych rzeczywiście wchodzą w nawyk, drudzy się jakby opierają:-)
PolubieniePolubienie
Bo wszystko zależy od „materiału ludzkiego”. Jak widać – ten był podatny.:) I to w dodatku dobry nawyk.:)
Moja kuzynka kiedyś wróciła z pracy prosto na imprezę, weszła nieco zmęczona do pokoju przywitała się z nami, wzięła coś ze stołu i wychodząc wymruczała: „Dziękujemy i zapraszamy ponownie”.:)))
PolubieniePolubienie
Ha ha, to tak jak ja kiedyś, przy odbieraniu telefonu w domu. Czasem zamiast zwyklego „halo” przedstawiałam się nazwą firmy i swoim imieniem i nazwiskiem:-)
PolubieniePolubienie