Na szczęście ciepło (tytuł od czapy)/ Fortunately warm (title inadequate)

Po wykorzystaniu urlopu za ubiegły rok wróciłam do pracy i teraz ciągle mi się wydaje, jakby wakacje miały się ku końcowi. A przecież jest dopiero 9 sierpnia!

Ale przyznam się, że ostatnio mam tak, nie wiem czy na skutek choroby, czy wieku, że skracam czas, zamiast się nim po prostu cieszyć i delektować. Jak był maj i pięknie pachniały bzy, to ja myślałam, no tak, są piękne, ale przecież zaraz przekwitną, a potem będzie lato, ale po lecie znowu jesień i jesienna plucha. No, a po niej zima i zimno i trzeba będzie do tych bzów czekać cały rok. W maju tak myślałam!:-)

A gdzie miejsce na carpe diem, radość o poranku, rozkosze próżnowania itp? Czy to już pesymizm, czy po prostu zwykły realizm?

Z ciekawostek. Czytałam ostatnio wypowiedź Katarzyny Zajączkowskiej, która często nawiązuje do branży fashion, radzi by ubierać się świadomie i mądrze, dążyć do odpowiedzialności modowej, do tego, być fair względem siebie, innych i planety. Takie przemyślenia (nomen omen bardzo modne).

„Gdy dzisiaj myślę, o swojej relacji z ubraniami wiem, że droga do umiaru odzwierciedla moje podejście do siebie samej. Im bardziej byłam niepewna swojej wartości i atrakcyjności, tym silniej próbowałam ukryć to pod górą nowych ubrań”.

Wiecie co, ja nowe ubrania zawsze lubiłam, jak miałam kasę, to sobie czasem pozwalałam i już. No i teraz zastanawiam się, czy wtedy była to niepewność siebie, własnej atrakcyjności, może nieśmiałość, a jeśli niepewność, to w jakich obszarach?

Dzisiaj jestem świadomym konsumentem, (raczej pyskata niż nieśmiała:-)), ale choroba i niepewność jutra sprawiła, że kupuję znacznie mniej. Trochę mam jak z książkami, już wiem, że wszystkich nie przeczytam. Przed wakacjami zrobiłam jeden przegląd szafy, przed powrotem do pracy drugi i uznałam, że teraz nie potrzebuję niczego. Poza piękną pogodą!

Dlatego nie poszłam na wyprzedaż butów letnich, nie reaguję na reklamy, nie nęcą mnie promocje kup 2, a trzeci dostaniesz gratis. Przecież ja nie wiem, co będzie za rok i czy w ogóle będę mieć szansę, by wykorzystać gratisy.

To akurat nie jest pesymizm, tylko realizm.

Czytaj dalej „Na szczęście ciepło (tytuł od czapy)/ Fortunately warm (title inadequate)”

Nie jest dobrze*

To wniosek wyciągnięty ze spotkania jakie miałam wczoraj, z wieki całe niewidzianą koleżanką. Spotkałyśmy się na Starym Mieście w kameralnej kawiarence „Między słowami”, gdzie mniej gadatliwi mogą przy kawie poczytać książkę, a bardziej – „wyrzygać” nagromadzone żale. My należałyśmy do tych bardziej.

Życie jest dziwne, ona ma problemy w tych obszarach swojego życia, w których u mnie jest bardzo ok, a ja w tych, którymi ona się w ogóle nie musi przejmować. Może to i dobrze, że nie obdarowuje się całym bagażem jednej osoby, bo jedna by nie podołała. A tak, z pomocą kalorycznej bomby tiramisowej i kilkugodzinnej rozmowy doprowadziłyśmy się do jako takiego poziomu, naładowałyśmy energetycznie i ustaliłyśmy, że następne spotkanie będzie za miesiąc.

Aż się boję myśleć co będzie za miesiąc, bo doświadczenia z tych, które minęły ostatnio pokazują, że zawsze może być gorzej.

Wracając obejrzałam pokaz sztucznych ogni, właśnie kończył się koncert z okazji WOŚP. Zauważyliście, że fajerwerki już nie bawią jak kiedyś? Stajemy się coraz bardziej wybredni, a może znudzeni powtarzalnością. Życie jest dziwne.

*Notka tylko nieznacznie przesadzona:)

*Kolega pali elektronicznego papierosa. Śmierdzi tylko trochę mniej niż tradycyjny!!

A wydawało mi się, że jestem asertywna.