Walka ze stresem i nudą / Fighting stress and boredom

Już chyba na zawsze gry planszowe ze zdjęcia będą mi się kojarzyć z Sars-Cov-2, a przymusowe siedzenie w domu, z nieustanną zabawą. Oczywiście po godzinach pracy, bo od 8 do 16.00 na nudę narzekać nie mogę:-)

W czasie kwarantanny zaczęłam też doceniać miejsce, które mam w warszawskim mieszkaniu, a którego nigdy nie miałam w Lublinie. Prawdziwa jadalnia, z dużym stołem, mieszczącym wkoło wszystkich domowników, a na nim nie tylko kubki z kawą, ciasteczka, plansze, potrzebne w danym momencie szpargały, ale jak trzeba, to można postawić także laptopa :-).

Z jadalni nie widać telewizora, nie słychać informacji o kolejnych zgonach, trudnej sytuacji na Mazowszu, dwóch milionach chorych na świecie, czy deficytach polskiej służby zdrowia. Śledzę raporty dotyczące pandemii na bieżąco, dlatego staram się, żeby miejsce przy stole było od niej wolne. Taki nasz mały azyl, domowy wentyl bezpieczeństwa. Żeby nie zwariować:-)

A propos gier. Każda z dotychczas kupionych jest swojego rodzaju bestsellerem. Zamówione zostały w zasadzie jednocześnie, ale ponieważ docierały do nas w różnych odstępach czasu to żadną nie zdążyliśmy się jeszcze znudzić.

wp-15869613058958513182987616200050.jpg

Zauważyłam, że w okresie pandemii dużo mniej czytam, ale to dlatego, że kiedyś robiłam to przede wszystkim w drodze do i z pracy, a teraz czytam w zasadzie tylko przed snem, w pozycji horyzontalnej, więc można się domyśleć, z jakim skutkiem:-)

Poza tym książki są czymś wymagającym samotności, a w moim mieszkaniu, w dobie koronawirusowej kwarantanny, gdy jest nas więcej niż wcześniej, na samotność narzekać nie można:-)

Czytaj dalej „Walka ze stresem i nudą / Fighting stress and boredom”

Na sposoby są sposoby / There are ways for the ways

Koronawirus już się przyjął, ludzie przyzwyczaili się i do niego, i do nowej sytuacji, wiedzą co robić a czego nie. Jednak niektórzy najwyraźniej starają się żyć jak dawniej, choć tak jak dawniej, żyć się nie da.
Dlatego właśnie spotykamy się z łamaniem prawa, przerywaniem kwarantanny, słyszymy informacje, że ktoś tam chodzi na spacery, spotyka się ze znajomymi, czy myje samochód (bo umycie samochodu jest sprawą priorytetową!).
Wiecie, to takie trochę zakłamywanie rzeczywistości, wmawianie sobie, że wirusa nie ma, podczas gdy w tym tygodniu pyknie nam prawdopodobnie półtora miliona zarażonych i 100 tys. zmarłych.
Statystyki kłamią? Tak, prawdopodobnie tak. Bo niektórzy twierdzą, że mamy na świecie 2 x więcej zarażonych i znacznie więcej zmarłych.
W tej sytuacji trochę dziwi mnie zachowanie prorektora Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, który na wieść, że jego studenci tracą węch i smak, a to są pierwsze symptomy koronawirusa, jeszcze zanim pojawi się kaszel i gorączka, stwierdził, że studenci symulują.
Sama byłam studentką, więc naprawdę wiem, że zajęcia wiosną bywają nudne:-), ale przecież to, czy ktoś ma koronawirusa czy nie, łatwo sprawdzić. Myślę, że rektor takiej uczelni jak SGSP szybko mógłby wyegzekwować

od Sanepidu testy, przecież strażacy (również przyszli strażacy, a obecni studenci) to bardzo silna grupa wsparcia kryzysowego.
Tylko, że rektor nie chce.
Absurd chyba nawet gorszy od tego hejtu na lekcje w telewizorze.

Czytaj dalej „Na sposoby są sposoby / There are ways for the ways”

Home office dzień drugi / The home office day two

Ja nie wiedziałam, że home office może być tak przyjemny. Nigdy wcześniej nie miałam okazji go doświadczyć, a tu przecież takie bogactwo możliwości! Praca wre, ale międzyczasie mogę sobie zrobić świeżutką kawę prosto z ekspresu, w kuchni gotuje się zupka, na twarzy połyskuje zielonkawa papka maseczki, na którą nigdy nie mam czasu, czekam na telekonferencję, ale w międzyczasie po prostu delektuję się tym, że jestem tu i teraz:-)

No i Bajt, śpiąc słodko w swoim domku, jednym okiem zerka na mnie zakochanym okiem.  Rozumiecie, ten mentalny wilczur czuwa!:))))

20191011_135808-515x3816171891819826920791.jpg

Prawie pełnia szczęścia.

We śnie bardzo często unoszę się w powietrzu. Latam poruszając dłońmi jak ptak. Wiem, że taki sen może być odczytany jako podświadoma chęć oderwania się od życiowych problemów, oniryczna próba ucieczki. Coś w tym jest, w końcu sytuacja nie jest łatwa. Nie poddajemy się jednak panice nawet wtedy, gdy słyszę o planie awaryjnym, zakładającym podział Warszawy na strefy, z zakazem przemieszczania się, ułatwiającym kontrolę obszarów objętych kwarantanną. Cóż, tak przecież było w Chinach i tak jest we Włoszech. Czy Polska może temu zapobiec? 

Nie wiem, ale jakoś mi smutno, zwłaszcza, że chyba trzeba odwołać wyjazd do Lublina. Mieliśmy jechać na weekend do mamy:-(

Jak myślicie, jechać, czy nie jechać? Nie chcę jej narażać. Czytaj dalej „Home office dzień drugi / The home office day two”