Poznajcie Oubamę, DJ-a and Oumę:-)/ Meet Oubama, DJ and Ouma

Czy kiedykolwiek jeździliście na wielbłądach? Ja tak, 12 lat temu w Egipcie, i powiem Wam, że dla mnie, osoby która wtedy po raz pierwszy przyjechała do afrykańskiego kraju, było to niezapomniane przeżycie. Cieszyłam się jak dziecko:-)

Tym razem odpuściliśmy sobie przejażdżkę, ale nie sesję zdjęciową!

Czyż nie są słodkie?


Have you ever ridden camels? I do, 12 years ago in Egypt, and I will tell you that for me, the person who came to an African country for the first time, it was an unforgettable experience. I was happy as a child 🙂
This time we skipped the ride, but the photo session had to take place!

Aren’t they cute?

36 myśli w temacie “Poznajcie Oubamę, DJ-a and Oumę:-)/ Meet Oubama, DJ and Ouma

    1. I jak Ci się podobała tamta przejażdżka, pamiętasz to wrażenie?
      Wielbłądy to wyjątkowo śmieszne słodziaki. Jeśli chodzi o mordkę, natomiast w ich ruchach jest jednocześnie nieporadność i lekkość.

      Polubienie

  1. Nigdy nie bałam się koni, ale na oklep nie jechałam. Nie będę miała sposobności jechać na wielbłądzie, choć to tak sympatycznie wyglądające zwierzątka. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Mnie kiedyś koń poniósł, cudem utrzymałam się w siodle, i mam też wgłębienie w piszczeli ponieważ inny z kolei koń mnie kopnął:) Tak więc czuję lęk, ale mimo to na wielbłąda wlazłam:-)

      Polubienie

  2. Słodziaki. Co za mordki. Podejrzewam, że nie jest to całkiem prostym utrzymać się na nim. I cieplutki, co? Grzał Ciebie miło. A jak pachnie?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Pachnie to za dużo powiedziane:-) Ale ja lubię ten zwierzęcy smrodek, trochę jak w stajni, gdzie przecież już z daleka czuć konie. Kiedyś jeździłam konno, może dlatego jazda na wielbłądzie mnie nie przerażała. Trudno jest utrzymać się w siodle, gdy wielbłąd wstaje, bo to taka huśtawka niemalże twarzą w dół, ale potem – sama radość.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ja też lubiłam zapach krówek w oborze, czy owieczek w owczarni. Tylko stary kozioł zawsze strasznie cuchnął. Co za cap! Ja jeszcze nie mam wojaży na wielbłądzie za sobą.

        Polubione przez 1 osoba

    1. Nie wyglądały na nieszczęśliwe, „beduini” często robili przerwy, ludzie boją się szybkiej jazdy, więc zwierzęta nie były też za bardzo popędzane. Mnie w tym wszystkim jedynie nie spodobało się to, że miały wypalone imiona, ale sama wiem, że kiedyś i u nas znakowało się w ten sposób krowy, To znaczy wypalało się numer, nie imię.

      Polubienie

    1. Nie Sagulo. Tu te zwierzęta pracują jak te, które kiedyś chodziły karawanami przez pustynię, a w połowie dnia odpoczywają co widać na zdjęciu. Nikt ich nie przeciąża, jak niestety te konie w Zakopanem.

      Polubienie

  3. Nie jeździłam i teraz już pewnie tego bym nie zrobiła, podobnie jak nie wsiądę do wozu ciągnionego przez konie jeśli kiedykolwiek los mnie rzuci w Tatry 🙂

    Polubienie

    1. Konie ciągną cały powóz, w którym siedzi zwykle co najmniej kilkoro turystów. Wielbłąd wiezie jednego dorosłego i czasem razem z dorosłym jedno dziecko. Nie ma porównania, jeśli chodzi o wysiłek, który to zwierzę musi wykonać. Poza tym, nie wiem jak po pracy, ale w trakcie tej pracy, wielbłądy często odpoczywają, nie są zarzynane pracą.

      Polubienie

  4. niczego bradziej nie żałowałam, jak to że wsiadłam na słonia… to było niefajne uczucie… choć z całej wycieczki tylko mnie się nie podobało..

    Polubienie

    1. Ale dlaczego?? Co z nim było nie tak?;-)
      Ja tę przejażdżkę na wielbłądzie bardzo miło wspominam, nic się nikomu nie stało, wielbłąd był przyjazny. A może zresztą był już wiekowy i nie szalał:-)

      Polubienie

    1. Ha ha, ja nie sprzedajna!:))))
      Poza tym, kto by tam kupował kobietę w moim wieku. Oni wszyscy wolą nastolatki, najlepiej jeszcze przed 18-tką…..i inicjacją:))

      Polubienie

Dodaj komentarz