W temacie seksu po 60 -tce

Od kilku dni mówi się w mediach o aktorce, która mając 60 lat urodziła bliźnięta. Pojawiły się pytania, czy w tym wieku możliwe jest naturalne poczęcie, czy może chodzi o in vitro, lub kurację hormonalną przywracającą starszej kobiecie funkcje rozrodcze? Lekarze skłaniają się ku in vitro. Mama bliźniąt zapewnia, że wszystko odbyło się w sposób naturalny.

Mnie osobiście zupełnie nie interesuje ani jak ta pani zaszła, ani z kim.

Mnie interesuje kwestia odpowiedzialności lub jej braku. No i trochę odwagi.

Zaczęłam sobie zadawać pytanie, co ja, kobieta po czterdziestce, bym zrobiła, gdybym teraz, nieoczekiwanie, zaszła w ciążę. Ciążę ryzykowną, nieprzewidywalną do końca, ciążę, która może wygenerować o wiele więcej problemów zdrowotnych u dziecka, niż wtedy, gdy zachodzi w nią młoda dziewczyna.

Na szczęście wspomniana aktorka urodziła zdrowe dzieci, ale przecież mogło być inaczej. Dzisiaj prosi o pomoc materialną, a pewnie sobie nawet nie wyobraża, jak kosztowne byłoby utrzymanie dzieci, gdyby urodziły się kalekie lub upośledzone. Gdyby wymagałyby opieki już do końca życia.

Poza tym, czy pomyślała, ile będzie dane jej dzieciom cieszyć się matką? Średnia długość życia kobiety w Polsce to 81 lat, więc statystycznie rzecz ujmując umrze, gdy jej bliźniaki będą już pełnoletnie. Nie zobaczy jednak jak się żenią/ wychodzą za mąż. Nie ujrzy wnuków i prawnuków. A jeśli nie  doczeka wieku statystycznego? Co się z nimi stanie, skoro nie mają ojca (stąd spekulacje o in vitro)?

Ona bardzo chciała mieć dzieci, ale one też na pewno bardzo chciałyby mieć matkę.

Chęć posiadania potomstwa „pomimo wszystko”, jest czystym egoizmem i niepotrzebnym dodatkowym ryzykiem, w które wikła się małego człowieka. Chęć posiadania potomstwa w wieku 60 lat jest głupotą do kwadratu.

Ale rozumiem tak zwane wpadki, sytuacje, w których metody zapobiegania ciąży po prostu zawiodły.  Cóż, kilka razy w życiu i mi zdarzyło się liczyć dni z niepokojem w sercu. Bo może to jednak….. A nie planowałam.

No i tu już nie ma mądrych, trzeba podjąć decyzję i trzymać się jej konsekwentnie i do końca. Jeśli w opisywanym przypadku tak właśnie się stało, to nie ma nad czym debatować. Kobieta potrzebuje pomocy, więc trzeba jej jakoś pomóc. I mieć nadzieję, że da radę.

Btw….dzisiaj, będąc kobietą po czterdziestce, mój niepokój zastąpiłoby przerażenie:-). Już chyba wolałabym menopauzę…:-)

37 myśli w temacie “W temacie seksu po 60 -tce

  1. ciąża w wieku 60-ciu lat to według mnie in vitro… albo cud… a jak wiemy, cuda się zdarzają. Pewne jest, że decydując się w tym wieku na potomstwo, mając dodatkowo chorą matkę pod opieką, jest skrajnie nieodpowiedzialne, egoistyczne, bezmyślne i głupie… Życzę tej pani, aby miała siłę, dużo siły, a wiadomo, że lata lecą i lepiej nie będzie… niech się dzieciaczki jak najdłużej cieszą zdrową i silną matką.

    Polubienie

    1. Właśnie, ja wiem, że kobieta może pragnąć dzieci wbrew wszystkiemu i pomimo wszystko. Rozumiem to pragnienie. Ale jeśli nie uda się zajście w ciążę należy w jakimś momencie powiedzieć sobie „stop”. Bo to pragnienie nie może przesłaniać zdrowego rozsądku i jasnego myślenia o przyszłości dzieci.

      Polubienie

  2. Faktycznie – niełatwo wniknąć w motywy owej pani dotyczące zajścia w ciążę, stąd trudno na tej podstawie oceniać jej odpowiedzialność. Myślę jednak, że „ruszenie” do mediów ze swoją historią naraża dzieci (i świadczy odpowiednio o „odpowiedzialności” matki): na śmieszność, na wstyd, na niezdrową ciekawość otoczenia ( i tak będzie, ale po co pogłębiać zjawisko?), na niekończące się plotki i komentarze (m.in. w Internecie), na brak prywatności. Po co matka poszła do mediów? Są instytucje, które bez reflektorów i kamer, świadczą pomoc.

    Polubienie

    1. No tutaj to może się „przysłużył” Łukasiewicz, prezes Stowarzyszenia Aktorów, do którego poszła z prośbą o pomoc aktorka. Myślał, że robi dobrze, a dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane:)

      Polubienie

  3. Być może to jest jakaś nieodpowiedzialność, nie wiadomo jakie powody kierowały tą kobietą. Nieodpowiedzialnością jest rodzenie dzieci przez młode alkoholiczki czy narkomanki, ale kto im zabroni? Odpowiedzialność, to nie jest zbyt powszechne dobro…

    Polubienie

    1. No nie jest powszechne, nie jest karane i nie jest możliwe do końca do udowodnienia. Jak widać w opisanym przeze mnie przypadku. Do tej pory zdania są podzielone:)

      Polubienie

  4. Mam tyle samo lat co ona, mam wnuki, opiekuję się nimi czasem, ale widzę i czuję, że mam coraz mniej siły do nich. Natura nie jest głupia, wie kiedy i na co jest odpowiedni czas.

    Polubienie

  5. Wyobrażam sobie, co usłyszała w szpitalu. Moja kuzynka, która wyszła za mąż w 34 roku życia i rok pózniej rodziła dziecko(ona jest lekarzem)
    nasłuchała się wielu wielce niewybrednych uwag, w rodzaju „ta stara” z sali nr 3 znów…. a gdy poszła do lekarza, by potwierdzić, że jest w ciąży, to usłyszała- jest pani już stara jak na pierworódkę.
    Ale skoro to nie in vitro, to współsprawca ciąży powinien jej pomóc, wszak to i jego dzieci.

    Polubienie

    1. Uważam, że takie uwagi lekarzy i personelu do kobiety po 30-stce, która jest w pierwszej ciąży to zwykłe chamstwo. Nie każdej życie układa się tak, że wychodzi za mąż przed 30-stką. Mam znajomą, która urodziła pierwsze dziecko w wieku 44 lat, zdrowe, każda kobieta na do tego prawo bez złośliwych komentarzy.

      Polubienie

        1. Uwagi personelu są skandaliczne. Bez względu na to co sobie myślą o kobiecie, która w późnym wieku rodzi dziecko, to akurat epitety są nie na miejscu. Ona potrzebuje medycznej pomocy i tylko to się powinno dla nich liczyć!

          Polubienie

  6. Ciekawe, jakie byłyby komentarze, gdyby to nie była aktorka, tylko jakaś zwykła kobieta, której się przytrafiło, bez in vitro.
    Mnie też trudno to jednoznacznie ocenić. Jeśli autentyczna wpadka – to rozumiem. Ja na jej miejscu wpadłabym w panikę, nawet w moim wieku (40+). Jeśli planowane – to faktycznie nieodpowiedzialność i egoizm.
    Po takim nagłośnieniu sprawy na pewno nie będzie chciała udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
    I nie rozumiem postępowania różnego rodzaju kanalii…

    Polubienie

    1. No tak, bez konkretnych informacji od samej aktorki trudno mieć pewność, że oceniamy właściwie, to jasne. Dlatego ja pisałam o dwóch opcjach, tej z naturalnym poczęciem a więc powiedzmy z działaniem z premedytacją, i tej, zakładającej wpadkę. I powiem szczerze, że dziwi mnie zachowanie tej kobiety, bo z jednej strony chce pomocy finansowej, a z drugiej nie jest szczera.

      Polubienie

    2. I wiesz, gdyby to była zwykła kobieta, to znaczy nie znana nikomu, z żadnego filmu……pewnie nikt by się nie dowiedział o tym. No może gdzieś w jakimś brukowcu pojawiłaby się małym drukiem informacja i tyle:)

      Polubienie

      1. I tak by było najlepiej.:)
        Ale gdyby to było w 100% naturalne, bez kuracji hormonalnej, in vitro i żadnych leków, to mogłaby być uznana za fenomen medyczny, przebadana i opisana w odpowiednich publikacjach naukowych. Na zasadzie: „urodziło się dziecko z 4 rękami”. I wtedy podejście do niej też byłoby inne.
        A tak to zrobił się nieprzyjemny i niepotrzebny szum.

        Polubienie

        1. Albo wręcz przeciwnie, przyjemny szum, bogaty w zainteresowanie ze strony firm farmaceutycznych, sponsorów tych od gadżetów dla maluchów, firm produkujących ubranka itp itd:)

          Polubienie

  7. Moim zdaniem ta ciąża to wynik in vitro, albo ktoś zapłacił jej za eksperymenty medyczne.To niemożliwe, żeby kobieta w tym wieku naturalnie zaszła w ciążę, ponieważ jest po menopauzie i już nie ma jajeczkowania, poza tym wiadomo, że jest samotna i nie ma partnera. To jakiś syndrom starej panny, która nagle w wieku 60 lat chce mieć dzieci, dlaczego nie pomyślała o tym 20 lat temu? Opisałam mój punkt widzenia na ten temat już wcześniej w notce, zapraszam do poczytania.
    http://petraxc.blogspot.com/2015/08/nigdy-nie-jest-za-pozno.html#comment-form

    Polubienie

  8. Trochę to wszystko niejasne, bo docierają do mnie sprzeczne informacje. Z jednej strony – że to skutek zabiegu in vitro, a z drugiej, że to dzieci poczęte w sposób naturalny, tyle że po kuracji hormonalnej, która miała na celu ogólne podreperowanie zdrowia, ale przypadkiem przywróciła też płodność.
    Jeśli to pierwszy przypadek, to mam podobne zdanie jak Ty. I dlatego właśnie jestem zwolennikiem wdrożenia ustawy o in vitro, aby nie było tam wolnej amerykanki, jak dziś. Ale jeśli to wpadka – to przecież nawet biorąc pod uwagę jedynie prawo, ona nie miała innego wyjścia, musiała urodzić.

    Polubienie

    1. Nit, ja oglądałam wywiad z aktorką. Bardzo niejasno odpowiadała na pytania odnośnie samego poczęcia. Teoretycznie miała prawo do prywatności w tym względzie, ale niestety nagłaśniając sprawę przestała być osobą prywatną. Tak więc nie powiedziała, że to nie było in vitro. Mówiła natomiast o braku ojca oraz o tym, że ciąża stała się faktem. To sugeruje albo wspomniane in vitro albo kurację hormonalną. Wiesz, gdyby powiedziała, że ta ciąża ją zaskoczyła, że się jej nie spodziewała, ale urodziła bo takie ma w tej kwestii poglądy i morale, byłoby jasne. Wpadła i urodziła, koniec tematu. Ale jeśli to była pewnie wcale nie tania kuracja, a dopiero potem przychodzi otrzeźwienie w stylu „o kurczę, ale za co ja będę te dzieci wychowywać”, to skrajna nieodpowiedzialność. Może myślała, że urodzi się jedno dziecko, ale po kuracji hormonalnej często udają się ciąże mnogie. Niemka, o której już tu było w komentarzach urodziła przecież 4-raczki.

      Polubienie

  9. tytuł posta jest zaiste od czapy, bo nie chodzi o seks, ale o decyzję o donoszeniu i urodzeniu… tak naprawdę, to nie wiadomo, ile ta aktorka zarabia i jakie ma poglądy na temat usuwania ciąży w razie przypadkowej wpadki… nic tak naprawdę nie wiadomo… być może chciałaby pojechać za granicę i ogarnąć problem od razu… ale… w tym wieku taki zabieg może być ryzykowny dla jej zdrowia… poza tym, kto powiedział, że nie dożyje do pełnoletności swoich dzieci?…
    więc buractwem jest oceniać z góry, że jest nieodpowiedzialna, nie znając całokształtu okoliczności…

    Polubienie

    1. Tytuł posta nie jest od czapy. „W temacie” oznacza, że będę poruszać jakąś odnóżkę wątku, a poczęcie dzieci jest z całą pewnością konsekwencją wcześniej uprawianego seksu (o ile nie było in vitro), poczęcie dzieci przez 60-latkę, jest z całą pewnością konsekwencją uprawiania seksu po 60-tce (o ile to nie było in vitro).
      W dalszej części wyraźne napisałam, że środki zapobiegawcze czasem zawodzą i wtedy dochodzi do ciąży, a w takiej sytuacji po prostu trzeba kobiecie pomóc i już. Nie odnosiłam się do aborcji, bo sama jestem jej przeciwnikiem, jeśli to nie ciąża w wyniku gwałtu lub ciąży z ewidentnym upośledzeniem płodu. Choć nawet i z tymi dwoma przypadkami mam problem. Tak więc, jeśli to była ciąża przemyślana, to przemyślana nieodpowiedzialnie, jeśli wpadka – to nie ma co krytykować tylko trzeba dążyć do tego, by dzieci nie poniosły konsekwencji.
      Jeśli przeczytałeś moją notkę uważnie, to na pewno zauważyłeś, że nie założyłam z góry, że kobieta nie dożyje pełnoletności swoich dzieci. Podeszłam do kwestii statystycznie. Poza tym, pełnoletność to jeszcze nie dojrzałość, nawet 18-letnie dzieci wymagają nadal troski rodziców, co najmniej przez kilka kolejnych lat, więc dobrze byłoby gdyby oni byli. Tak więc, wracając do kwestii wieku i żywotności, aktorka oczywiście może dożyć, ale może też nie. Młoda matka, mimo wszystko ma statystycznie większe szanse ujrzenia wnuków- co zresztą chyba bardzo klarownie napisałam. Więc, jeśli matka już na starcie funduje dzieciom taką niewiadomą, to nie jest odpowiedzialne działanie.
      Wg mnie buractwem nie jest ocena czyjegoś postępowania, bo każdy ma do niej prawo. Jeśli pamiętasz bajki Krasickiego, to wiesz o czym mówię. Buractwem jest wg mnie właśnie brak taktu, hejterstwo, obrażanie, rzucanie oszczerstw, epitetów, krytyka dla krytyki. Bez uzasadnienia i bez znajomości tematu. Takie wiesz, plucie jadem dla plucia jadem.

      Polubienie

      1. pisząc o „buractwie” miałem na myśli różne nieprzemyślane zarzuty i krytykanctwo pod adresem owej Pani, które ostatnio zdarzyło mi się czytać i słyszeć /np. dziś w radiu/… natomiast faktem jest, że granica między tym buractwem i wyrażeniem opinii nie jest do końca określona…
        co do samej aborcji, to wiele kobiet, które nie mają uprzedzeń natury np. światopoglądowej /czy jakiejś innej/ po zajściu w niechcianą, przypadkową ciążę rozważa taką opcję… zaś te, które je mają, zwykle racjonalizują sobie, że była to ciąża chciana i taką wersję przedstawiają światu…
        jaki ma to związek z samym meritum?… ano taki, że nie jestem pewien, czy oceniać decyzję naszej bohaterki jako nieodpowiedzialną… co prawda twierdzi /jak wiemy z mediów/, że chciała tej ciąży i jej konsekwencji, czyli dziecka… ale jeśli /załóżmy/ miała wspomniane uprzedzenia, to niewykluczone, że było tak jak wspomniałem…
        ergo…
        w takim przypadku prędzej można nazwać nieodpowiedzialnością poddawanie się takim uprzedzeniom…
        czyli, skoro nie znam tego, co tak naprawdę „siedzi” w jej umyśle, powstrzymuję się od tworzenia sobie jakiejkolwiek opinii na temat jej decyzji…
        pozdrawiać :)…

        Polubienie

        1. Może i tak miałeś na myśli, ale niektórzy Cię zrozumieli inaczej:) Ja też trochę słuchałam, co ta Pani ma do powiedzenia, nie opieram się tylko na doniesieniach medialnych w tej kwestii. I powiem więcej, bez względu na względy, jeśli to by ode mnie zależało, ja bym udzieliła tej kobiecie pomocy. Dla dzieci. Bo to o nie w tym wszystkim chodzi najbardziej. I oczywiście, że nikt tak do końca nie jest pewien, dlatego rozpatrywałam dwie opcje.
          Poddawanie się uprzedzeniom nieodpowiedzialnością…..no chyba jednak nie. Poddawanie się uprzedzeniom może być krzywdzące, ale nie nieodpowiedzialne. Natomiast fundowanie dzieciom ewentualnego krótkiego rodzicielstwa (znowu wracając do statystyki), już na pewno tym jest.
          Pozdrawki

          Polubienie

          1. w sytuacji, gdy komunikacja międzyludzka /a szczególnie na forach netowych/ jest wręcz utkana na mniej lub bardziej ukrytych wycieczkach osobistych, jestem w stanie zrozumieć to „rozumienie inaczej” :)…

            ewentualna pomoc aktorce /gdy targetem, beneficjentem są dzieci/ to kompletnie odrębna bajka… nawet gdy kogoś bardzo nie lubimy i nie chcemy mu pomagać, to przenoszenie tego na dziecko wydaje mi się kompletnie bez sensu…

            skoro znasz „zeznania” samej aktorki, to na pewno wiesz więcej i z tym faktem nie dyskutuję…

            czy poddawanie się jakimś uprzedzeniom można określić jako „nieodpowiedzialność”?… to zaiste problem filozoficzny… bo o ile ten termin dotyczy raczej działań, zachowań, postaw, to z czegoś one wynikają… np. z gustu… ale fraza „nieodpowiedzialny gust” wydaje mi się dość zabawną konstrukcją…

            te wszystkie jednak rozważania nadal nie dają odpowiedzi na pytanie, czy decyzję naszej bohaterki /w kwestii donoszenia ciąży/ można uznać za nieodpowiedzialną… przypomnijmy sobie sprawę pewnej siatkarki chorej na raka z perspektywą szybkiego zgonu… jakoś nikt wtedy nawet nie śmiał mówić o braku odpowiedzialności, zaś kręgi „prolajf” uznały ją wręcz za świętą…
            czyli co?… młoda dupa /sorry za dosadność tej wypowiedzi/ może się pobzykać, a starej babie już nie wolno?… bo do tego sprowadza się /w uproszczeniu/ cały temat… a przecież są to analogiczne, wręcz identyczne sytuacje…
            pozdrawiać once more :)…

            Polubienie

            1. No Panie Kanalio, mnie uczyli, że to czy przekaż jest zrozumiały czy nie zależy od nadawcy. To on powinien tak się wyrażać, żeby go wszyscy dobrze zrozumieli:))

              Nie można mówić o uprzedzeniach wobec 60 latki. Można mówić jedynie o rozpatrywaniu sensu tego co zrobiła, w przypadku gdy zrobiła to świadomie. I w zasadzie o tym jest ta cała burza w mediach. No nie, trochę też o kasę…. Ale ja akurat uważam, żę jeśli tym dzieciom potrzebna jest pomoc, to trzeba im jakoś pomóc. Bo tu o dzieci chodzi, a nie o aktorkę.

              Te wszystkie rozważania nadal nie dają odpowiedzi na pytanie w jaki sposób aktorka zaszłą w ciążę, ale absolutnie nie chodzi o to, że starej babie nie wolno uprawiać seksu, raczej o to, że stara baba powinna wiedzieć skąd się dzieci biorą i robić to, co dla tych ewentualnych, niepoczętych dzieci jest najlepsze. A czasem najlepsze jest to, żeby nie zostały poczęte.

              A pozdrawiam, pozdrawiam:)

              Polubienie

  10. Cała ta sprawa z aktorka wydaje mi się dziwna i pewnie nie dowiemy się jak było faktycznie, ale to jeszcze nic w porównaniu z bodajże Niemką 65-letnią. która urodziła czworaczki, mając 13 starszych dzieci. To już dla mnie mega głupota!

    Polubienie

    1. Tak, o tej Niemce też kiedyś czytałam. Kiedyś usłyszałam, w dosyć prostacki, ale niezwykle trafną puentę do tego wszystkiego: „Nie wystarczy naklepać dzieci, trzeba je jeszcze wychować”.

      Polubienie

    1. No oczywiście, że jej sprawa, tylko od pewnego czasu trwa dyskusja na temat późnego macierzyństwa. Jotka wspomina w komentarzu o Niemce 65 letniej, która ostatnio urodziła 4-raczki. I te 4-raczki to też niby jej sprawa, ale chyba jednak nie do końca, bo z całą pewnością w jakimś momencie nie da rady sama. Więc to co było jej sprawą, stanie się sprawą kogoś innego, może rodziny, może innych, starszych dzieci. Tak więc w tym wszystkim ja widzę problem odpowiedzialności. Z drugiego człowieka. Kwestia pomocy finansowej to też problem, ale drugi, równoległy.

      Polubienie

  11. Masz rację – to egoizm w czystej postaci. Kiedyś dzieci mogą mieć żal, że inne dzieci mają mamy a one nie…. Bo taka kolej rzeczy – w tym wieku to prababcią mogła by być 🙂 Ale cóż – taką podjęła decyzję i musimy to uszanować

    Polubienie

    1. Oczywiście, że taką podjęła decyzję. Ale wiesz, tak wiele kobiet podejmuje decyzję o późnym macierzyństwie i nie tworzy się wokół niej takie zamieszanie ja tu:))
      No i cały czas zmierzam do tego, że jeśli zaplanowała te dzieciaczki, to było to bardzo egoistyczne posunięcie. Jeśli mając 59 lat zaszła w ciążę rzeczywiście przypadkiem, myśląc że jest już po menopauzie, to kwestia losu, przypadku. Z tym nie dyskutuję:))

      Polubienie

  12. Seks po 60 proszę bardzo, nawet życzę, ale dzieci to już inna sprawa. Dobry komentarz dała do tej sytuacji jakaś pani terapeutka, która stwierdziła, że to nie jest wiek aby udowadniać swą kobiecość czy męskość, to raczej wiek by mieć wnuki…

    Polubienie

    1. No tak, tylko nie mając dzieci, ta pani nie miała nawet szans na wnuki. Ale wiesz, tak a propos tego babcinego wieku, to ja kilka razy zmieniałam tytuł, w jakimś momencie było taki: „W temacie seksu po 60-tce, czyli „Babciu, pamiętaj skąd się biorą dzieci”:-) Dlatego ja oczywiście życzę pani aktorce szczęśliwego macierzyństwa i tego, żeby uczestniczyła w życiu swoich dzieci jak najdłużej, ale jednocześnie uważam, że to co zrobiła było skrajnie nieodpowiedzialne. Jestem od niej dużo młodsza, a gdyby mi ktoś dał wybór: macierzyństwo czy menopauza, wybrałabym menopauzę:))) Oczywiście może łatwo mi tak mówić bo mam dzieci, może gdybym ich nie miała, pragnęłabym tego całą cząstką swojego ciała i duszy. Ale może zracjonalizowałabym w sobie ten fakt i próbowała zapełnić życie inaczej? Dzisiaj można tylko dywagować. Wiem jedno, jeśli zachoruje, osieroci dzieci i to będzie już ich trauma, nie jej.

      Polubienie

Dodaj komentarz