Listopad rozpoczął się bardzo pracowicie. Dużo pracy w pracy, w domu też dużo odłożonych spraw na „po świętach”. A w dodatku trochę rozleniwiły mnie 4 dni wolnego, które były wolnymi tylko z nazwy. Pewnie jak większość z Was, odwiedzając znajomych żywych i umarłych, zrobiłam od czwartku do niedzieli tyle kilometrów, ile zwykle robię przez cały tydzień. I chociaż uwielbiam i odwiedziny i spacery, to z przyjemnością następny weekend spędzę nie ruszając tyłka z domu. Taki mam plan:-)
A po powrocie do Warszawy okazało się, że lampki na grobach są passe, że już teraz, w tym momencie, natychmiast, trzeba zacząć ludzi wkręcać w kolejną świąteczną atmosferę. Czy oni myślą, że my się sami w tę atmosferę nie wkręcimy kiedy przyjdzie na to właściwa pora?
Uwielbiam okres przed świętami Bożego Narodzenia, ale przecież nie 5 listopada!! Jak mam się potem cieszyć choinką, widokiem bombek, światełek czy bałwanków, skoro zostanę nimi nafaszerowana dwa miesiące wcześniej?
No jak?
November began with very great effort. A lot of work at work, a lot of postponed affairs for „after holidays” at home. And in addition, these 4 days off made me sluggish, my vital signs are invisible. Probably like most of you, visiting friends …. living and dead, I made from Thursday to Sunday as many kilometers as I usually do during the whole week. And although I love visiting and walking, I will be happy to spend the next weekend without moving my ass from home. It is my plan:-)
And after returning to Warsaw, it turned out that the lamps and flowers on the graves are passe, that right now, at this moment, immediately, people have to start screwing into another festive atmosphere. Do they think that we will not get into this atmosphere alone when the right time will come?
I love Christmas, but not November 5! How can I then enjoy the Christmas tree, view of glass balls, lights trees or snowmen, since I will be stuffed with view of them two months earlier?
How can I?
Gdzieś wyczytałam, że jakiś właściciel sklepów w Polsce chciał być szybszy w tym roku z promocjami na święta. I rozpoczął akcję świąteczną już w lipcu.
PolubieniePolubienie
Ha ha, ciekawe czy udało mu się kogoś zaciekawić asortymentem? Gdyby wystawił klapki i parea, to tak….:-)
PolubieniePolubienie
eskalacja może doprowadzić do tego, że tych ozdób nie będzie się w ogóle zdejmować. po co tyle zachodu? raz powieszone niech odmierzają czas w nieskończoność.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak, a można też ozdabiać dwustronnie, choinka z przodu z bombkami, z tyłu – zielona, wakacyjna:-)
PolubieniePolubienie
No będąc w CH przy samej kasie stoisko z ozdobami, zakupiłam dwie sówki jako bombki dla Tuśki, bo ona te sówki namiętnie rozstawia po domu. I sama się zdegustowałam tym co robię i uciekłam z tego sklepu. A Tuśka na ich widok, ooo to już zaraz święta…
ech… na szczęście na mojej-nie-mojej wsi tego szaleństwa nie ma i nie muszę go oglądać… do reklam w telewizji ;p
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zauważ, że to się robi coraz bardziej chore, Ami napisała, że już w lipcu ktoś chciał być pierwszy, bo a nuż go inni wyprzedzą i zarobić mniej. Chore.
PolubieniePolubienie
Kochana!
Mnie bardzo złości ten świąteczny szał zakupowy w listopadzie.
Święta dziś ,a dawniej, to niebo i ziemia.
Bez śniegu, bez klimatu, bez emocji. Tak jest na ulicach.
W domach atmosfera jest, ale tuż przed samym przed Bożym Narodzeniem. Zwłaszcza duchowa i gdy bliscy przy boku:)
Pozdrawiam milutko:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A w grudniu Cię nie złości? Ten szał? Bo wiesz co, ja go uwielbiam, ja mam wtedy super dobry humor, nie denerwują mnie ludzie, nawet ci którzy się denerwują. Taka pełnia spokoju i szczęścia, mimo że przecież i u mnie bywa różnie, czasem bardzo daleko od spokoju i szczęścia:))
PolubieniePolubienie
Ja planuję wszystko wcześniej: zakupy, prezenty.
Często w Wigilię pracuję, co prawda nie cały dzień, ale…
PolubieniePolubienie
Ja staram się prezenty kupować wtedy, gdy zobaczę coś fajnego. Jak widzę, że dany prezent pasuje do osoby, której kiedyś będę miała okazję go dać. Nie tylko na święta, również na urodziny, imieniny itp.:-)
Ja w poprzedniej pracy też pracowałam w Wigilię, mam nadzieję, że w tym roku będę miała wolne:)
PolubieniePolubienie
Cóż, ja w listopadzie żyję czymś innym. W listopadzie mam deprechę i urodziny, więc czasu na oglądanie bombek niewiele zostaje. Gros czasu poświęcam na pracowite i dokładne użalanie się nad sobą, a kolejne urodziny to też nie powód do radości.
Minie mi w kwietniu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ty nie masz deprechy, Ty masz peselicę!! To taka choroba, nieuleczalna niestety:)
PolubieniePolubienie
Takie czasy. Im wcześniej zacznie się walczyć o kasę wydawaną przez ludzi przy okazji świąt, tym większa szansa na poważny zarobek.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No ja wiem, przecież nie chodzi im o to, żeby nas wkurzyć, tylko żeby na nas zarobić:)) Ale ja obiecuję, że nie kupię nic bożonarodzeniowego przed 6 grudnia! Howk!
PolubieniePolubienie
Mnie też to denerwuje. Bez dwóch zdań. Popieram Twój sprzeciw i bojkotuję zakupy świąteczne (gadżeciarskie)😕 przed 6 grudnia🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najśmieszniejsze, że w takim sklepie Tiger coś tam, bałwanki i Mikołaje były już przed Świętem Zmarłych:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fakt, 4 dni wolne, ale odpoczynku mało, za to w kolejny weekend ma być kiepska pogoda, więc z chęcią poleżę z książka na kanapie:-)
Komercja mnie nie rusza, świętuję w swoim tempie czyli po 6 grudnia:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też mam zamiar czytać, oglądać filmy i sączyć moje ulubione wino:)) Tak! 6 grudnia jest datą graniczną, chyba oczywiste, że najpierw musi przyjść św. Mikołaj, a dopiero potem można czekać na gwiazdkę!
PolubieniePolubienie
Kawisia, takie właśnie zrobiło się życie, komercja, interes i zawsze korzyść! człowiek się już nie liczy jako postać która czuje i myśli 😦
Dlatego tylko od nas samych zależy jak daleko się temu poddamy. Ja mam zamiar cieszyć się świętami tuż przed świętami i nie mam zamiaru poddawać się rynkowej presji.
Na grab mojego taty idę zawsze kiedy mogę a żadna data na mnie tu presji nie wywoła 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ale to się nie da tak cieszyć później, jak widzisz wcześniej:))) No właśnie o to chodzi, że tę radość się jakby rozcieńcza. Zamiast jedna wielka dawka emocjo, mamy 6 tygodniowe rozmydlenie.
Też mam zamiar się cieszyć, ale wiem, że może mi nie wystarczyć energii do 24 grudnia. Powaga.
Tak było rok temu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taka myśl mi teraz przyszła.
Jak oczekujemy czegoś, informacji, decyzji, wiadomości to to nasze czekanie jest niecierpliwością, nerwami, niepewnością.
Ale kiedy wyczekuję świąt, kiedy czekam na śnieg na gwiazdkę, na tę właśnie chwilę, to wiesz, ja czekam z radością. To czekanie nie męczy, to czekanie jest we mnie chciane.
🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hm, ale ja czekam na śnieg i święta. No dobra, na śnieg tak sobie, na święta bardziej:)) To zawczesność mnie drażni, to bicie po oczach mnie drażni. A może chodzi o to, że coś mi to czekanie psuje, bo bije po oczach. Wiem, to jest ostentacja!! A ja na nią reaguję alergią:)
PolubieniePolubienie
Doskonale Cię rozumiem. Też tego nie lubię, okradają nas z nastroju, bo interes i komercja świąt musi zarobić
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie! Okradają nas z nastroju!! Bardzo dobrze to napisałaś. Dając nam za wcześniej, zabierają jego intensywność. A intensywne doznania są the best:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja tam i tak się zawsze cieszę Świętami, te listopadowe falstarty bardziej mnie bawią niż drażnią 😉 Ostatnio słyszałam już „Last Christmas” w radiu! 😀
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Mnie drażnią, bo ja bardzo lubię oczekiwanie i nie lubię, jak mi ktoś je obrzydza:) No wiesz, ja wracam jeszcze w nastroju refleksyjno – zaduszkowym a tu właśnie „Last Christmas” i reniferki:)) Nie mówię, że to źle, amerykanizacja też mnie w tym momencie wcale nie drażni. Ja bym tylko chciała, żeby to się zaczęło za jakieś 3 tygodnie, kiedy już trochę odreagujemy po Zaduszkach. Wyobrażam sobie jak dziwnie muszą się czuć ludzie, których bliscy odeszli niedawno.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem to i zastanawiam się, czy w świecie wciąż postępującej komercjalizacji jest możliwe uniknięcie tego wszystkiego… Ja nie odczuwam tego jakoś bardzo, może dlatego, że nie mam TV, nie chodzę do centrów handlowych (bo ich nie znoszę), generalnie zakupy robię raczej przez Internet… więc nie czuję się jakoś bardzo bombardowana. Rozumiem Twoją potrzebę wyciszenia, ale chyba jedynym wyjściem jest próbować to zignorować… na tyle, ile się da…
A co do utraty bliskich w tym okresie… powiem Ci z doświadczenia, że w żałobie to akurat jest najmniejszy problem, bodźce zewnętrzne generalnie…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ja już nawet nie mówię o swoim wyciszeniu, ale ci, którzy są na świeżo po śmierci kogoś bardzo bliskiego, muszą się czuć trochę niefajnie.
Chyba, że po prostu olewają marketing i komercjalizację, co jest możliwe:-) Ja nie mogę tego nie widzieć, bo ja uwielbiam centra handlowe (właśnie ze względu na to świąteczne szaleństwo kilka razy do roku), lubię połazić po sklepach, dużo spaceruję……ale chciałabym, żeby ta komercjalizacja, skoro już musi być, odbywała się w jakimś sensownym odstępie czasu.
Wiem, za dużo chcę:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No jeśli uwielbiasz centra handlowe, a jednocześnie potrzebujesz wyciszenia, to jest to tak zwany konflikt tragiczny, niczym w tragedii greckiej! 😛
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha, może dlatego tak się czasem czuję, jak się czuję. Taka wiesz rozdwojona w sobie:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale nie, może ja źle to wszystko opisałam. Ja nie tyle potrzebuję wyciszenia, co jakiegoś marginesu czasu. Wiesz nie może być tak, że z grobu wskakujesz na choinkę:) No teraz pojechałam bardzo obrazowo:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem, co masz na myśli 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie