Ciąg dalszy/ After the break

Kochani, dziękuję za Wasze wiadomości, za wszystkie e-maile, zainteresowanie.

Jesień mnie przeczołgała.

Kiedyś myślałam, że skoro odżywiam się dobrze, dbam o siebie, uprawiam sport, prowadzę aktywny i generalnie higieniczny tryb życia, to po prostu jestem zdrowa. Wiadomo, że coś tam strzykało, coś pikało, ale komu nie pika.

Tymczasem, pewnego dnia trafiłam do szpitala i wtedy szok, niedowierzanie, chaos myśli.

Dostałam zakrzepicy, a bardzo szybko po niej (może nawet równocześnie) pojawił się udar i zatorowość płucna. Przez kilka dni leżałam obolała i skołowana sytuacją. Później powiedziano mi, że było groźnie, że nie wiadomo skąd tak intensywny przebieg choroby. Uznano, że prawdopodobnie problem genetyczny.

Jednak po miesiącu, kolejne badania wykazały raka i wszystko się wyjaśniło. Podobno ileś procent nowotworów poprzedza wysyp zakrzepicy.

Nie będę Wam opowiadać całej historii, bo to nudne. Chciałam się tylko trochę wytłumaczyć, skąd taka cisza w eterze.

Dzisiaj jestem dwa miesiące po operacji i po pierwszym tygodniu chemii. Na razie czuję się dobrze, ale wiem, że następne tygodnie mogą być trudne.

Jesień mnie przeczołgała, pokazała mi, że nie jestem niezniszczalna, nie jestem też żadnym okazem zdrowia. Jednak znowu, tak jak kiedyś, odżywiam się dobrze, dbam o siebie, prowadzę aktywny i generalnie higieniczny tryb życia, więc musi być ok. Prawda?

Po okresie załamania, które w oczywisty sposób się pojawiło, w końcu zaakceptowałam swój stan i fakt, że nigdy już nie będzie jak dawniej. Zrozumiałam też, że skoro nigdy już nie będzie jak dawniej, a nie znam przyszłości:-) , to muszę z życia brać, ile wlezie, każdego dnia. Ot tak, po prostu 🙂

Fakt, nieco przeorganizowałam listę priorytetów, ale szczerze, ta poprzednia wersja była do kitu.

Thank you for your messages, e-mails, for your interest.

Autumn almost killed me.

I used to say that I eat well, take care of everything, do sports, lead an snappy and healthy lifestyle. It is known that my body is not as 18.

However, one day I was taken to the ICU, and after that came a shock, disbelief, chaos of thoughts.

I got a thrombosis, very quickly (maybe at te same time), the ischemic stroke a pulmonary embolism. For several days I was in pain and confused. Later I was told that had survived a real healthy crisis. It was considered a possible genetic problem.

Subsequent tests showed a malignant tumor.

I am not going to tell the whole story because it’s boring. I just wanted to explain a little bit, why such silence in the air.

Two months ago, my tumor was excised and I started chemotherapy.

Autumn almost killed me but again, as in the past, I eat well, take care of myself, lead an active and generally hygienic lifestyle, so it must be ok. Right?

After a period of bad days and kind of depression I also realized that since it will never be like before and oboviously, I do not know the future, I have to take from my life as much as I could, every day. Oh yeah, just like that.

Yes, I reorganized my priority list a bit, but honestly, this previous version sucked.

30 myśli w temacie “Ciąg dalszy/ After the break

  1. Nikt z nas nie jest niezniszczalny, choroby to cześć naszego życia. Jednym się udaje mniej innych jak dopadnie to jak ulewa pełna gromów z jasnego nieba…najważniejsze, że pogoda ducha cię nie opuszcza, to pierwszy krok w wyzdrowieniu, czego gorąco i serdecznie życzę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję:-) Zajrzałam na Twoją stronę i dodałam do listy. Widzę, że fajnie łączysz pisanie o książkach, a wygląda na to, że to jest Twoją pasją, z pisaniem o życiu. Podoba mi się!:)

      Polubienie

  2. Cieszę się że jesteś ❤ Bardzo mi przykro z powodu choroby. Mam nadzieję, że masz w sobie pokłady dobrej energii i nastawienia na walkę z tym dziadostwem. Mówią, że to połowa sukcesu. Trzymam kciuki❤

    Polubione przez 1 osoba

  3. Zdrowia życzę. Wszystkim nam się wydaje, że pewne problemy nas nie dotyczą, do czasu. Najważniejsze, że jest diagnoza i jest terapia. Należy się cieszyć, że żyjemy w czasach w których to cholerstwo można opanować do pewnego stopnia. Pozytywne nastawienie to podstawa.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Od diagnozy zaczęła:) Przeszłam przez etap wypierania problemu, coś na zasadzie, mnie to nie dotyczy, ale skoro lekarze uważają inaczej to niech robią co tam sobie wymyślą. Potem totalny wk…rw, że mnie to spotkało, klasyka:-). Teraz etap walki.

      Polubienie

  4. Potrzeba Ci teraz dużo spokoju. Pozwól, że ja będę panikował za Ciebie. Spoko, panika to mój normalny stan umysłu.
    Ja się boję nawet tego czytać!

    Dobra, już się uspokoiłem. Na chwilę. Zaraz wracam do paniki.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja etap paniki mam już za sobą, wyparcie też:) Teraz stosuję metodę małych kroków, mam przeżyć każdy dzień po pierwszej chemii, potem następną, a w trakcie i po niej, muszę wzmocnić organizm. Takie tam dzisiejsze codzienności…

      Polubienie

  5. Zakrzepicę miałam 4 razy i dwa razy rak. Przeszłam, ale żyję. Jeśli chcesz wiedzieć, najlepszą terapią jest kontakt z naturą i mnóstwo zajęć, oczywiście takich bez stresu, aby jak najmniej myśleć o chorobie.
    Życzę dobrego samopoczucia

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s